34-letni premier przetrwał pierwsze głosowanie nad wotum nieufności

34-letni Gabriel Attal został premierem Francji 9 stycznia. W poniedziałek, po zaledwie 27 dniach od jego mianowania, w Zgromadzeniu Narodowym odbyło się głosowanie nad wotum nieufności dla jego rządu. Za opowiedziało się 124 spośród 577 deputowanych niższej izby parlamentu. Do przegłosowania wniosku zabrakło więc 289 głosów.

Jak ocenia portal francuskiej stacji telewizyjnej BFMTV, było to pierwsze, ale "z pewnością nie ostatnie" głosowanie nad odwołaniem rządu 34-latka. Wniosek w tej sprawie złożony został przez lewicową koalicję LFI. Poparcia nie udzieliły mu m.in. prawicowe ugrupowania opozycyjne Zjednoczenie Narodowe (RN) i Republikanie. Pierwsze z nich rozważa jednak podjęcie w tej sprawie własnej inicjatywy. Drugie odkłada ocenę działań nowego rządu w czasie - wyjaśnia portal "Le Figaro".

ZOBACZ TEŻ: 34-latek premierem Francji. Kim jest Gabriel Attal

Złożony 30 stycznia przez koalicję LFI wniosek umotywowano brakiem zabiegania przez Attala o udzielenie mu przez parlament wotum zaufania. Jak jednak zauważa BFMTV, choć stanowi to element tradycji, nie jest to wymagane konstytucją. "Mając większość względną w Zgromadzeniu Narodowym, premier, podobnie jak Elisabeth Borne i inni jego poprzednicy, zrezygnował z (tej procedury - red.), oszczędzając sobie w ten sposób ryzyka związanego ze swoją przyszłością na stanowisku szefa rządu" - tłumaczy portal stacji.

Jak zauważa "Le Figaro", poprzedniczka Attala - Elisabeth Borne - musiała podczas swojej kadencji stawić czoła około 30 wnioskom o wotum nieufności. Wszystkie zostały jednak odrzucone. Ze stanowiska odeszła ona w styczniu, po wcześniejszym złożeniu dymisji.

ZOBACZ TEŻ: Gabriel Attal stanął na czele francuskiego rządu. "Macron przygotowuje swoje wojska do bitwy"