Ponad pięć lat temu wstrząsnęli Francją i Europą. "Nienawidzą wolności, nie mogą jej znieść"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W Paryżu rozpoczął się proces 14 osób oskarżonych o współudział w atakach terrorystycznych na redakcję tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo" i sklep koszerny w stolicy Francji, a także w pobliskim Montrouge. W zamachach, do których doszło w 2015 roku, zginęło 17 osób.

Oglądaj TVN24 w internecie

Po trzech latach śledztwa prokuratura postawiła najcięższe zarzuty współudziału w zamachach terrorystycznych dwóm z 14 oskarżonych - Mohamedowi Belhoucine'owi i Alemu Rizie Polatowi. Główni sprawcy zostali na miejscu zastrzeleni przez policję, a trzy osoby, uznane za kluczowych pomocników przy organizowaniu ataków, będą sądzone zaocznie. W sumie na ławie oskarżonych jest 11 osób.

Ubrani w sportowe stroje oskarżeni podzieleni zostali na grupy. Pięciu znajduje się za szybą z jednej strony sali sądowej, w tym oskarżony o terroryzm Ali Riza Polat. Pięciu kolejnych umieszczono po drugiej stronie, a jeden siedzi w pierwszym rzędzie sali sądowej; wszyscy otoczeni są przez zamaskowanych policjantów. Na sali rozpraw znajdują się również m.in. prawnicy, dziennikarze i świadkowie, w tym Lassana Bathily, zakładnik ze sklepu Hyper Cacher, któremu udało się uciec zamachowcom.

Przed kamerami wystąpił prawnik "Charlie Hebdo" mecenas Richard Malka, który mówił o nienawiści do wolnego słowa, która według niego była motywem zbrodni popełnionej w siedzibie redakcji dokonanych przez braci Kouachich. - Nienawidzą wolności, nie mogą jej znieść. A jedyną odpowiedzią na korzystanie z naszych wolności jest śmierć (...). Musimy walczyć. Oni [dziennikarze "Charlie Hebdo" - red.] zginęli za nią, umarli, abyśmy mogli pozostać wolni. Nie bójmy się terroryzmu ani wolności – powiedział Malka dziennikarzom

Rozpoczynający się w środę proces przed sądem przysięgłych, któremu przewodniczy sędzia Regis de Jorna, ma potrwać do 10 listopada i będzie filmowany. Pierwotnie przewidziane na maj rozpoczęcie rozprawy zostało przesunięte ze względu na pandemię COVID-19.

Redakcja ostrzelana z broni maszynowej

Ataki rozpoczęli bracia Cherif i Said Kouachi, którzy 7 stycznia 2015 roku ostrzelali z broni maszynowej redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" w odwecie za publikację karykatur Mahometa. Wśród zastrzelonych było ośmioro pracowników redakcji: Cabu, Charb, Tignous, Honore, Woliński, Bernard Maris, Mustapha Ourrad i Elsa Cayat. Ofiarami sprawców padli także: zajmujący się utrzymaniem budynku Frederic Boisseau, były szef sztabu mera Clermont-Ferrand, zaproszony tego dnia przez redakcję, Michel Renaud, policjant Franck Brinsolaro i zastrzelony na ulicy muzułmański policjant Ahmed Merabet.

CZYTAJ: Prorok Mahomet znów na okładce "Charlie Hebdo". "To karykatury, nauczyliśmy się je ignorować"

8 stycznia jeden z zamachowców, Amedy Coulibaly, w podparyskim Montrouge zabił policjantkę Clarissę Jean-Philippe. Następnego dnia Coulibaly wziął jako zakładników 18 klientów koszernego supermarketu Hyper Cacher w Porte de Vincennes w 20. dzielnicy Paryża, w tym dziewięć kobiet oraz 2-letnie dziecko. Zabił cztery osoby: pracownika sklepu Yohana Cohena oraz trzech klientów - Philippe'a Brahama, Francois-Michela Saadę i Yoava Hattabę. Zamachowiec po czterech godzinach przetrzymywania zakładników został zastrzelony podczas szturmu sił specjalnych na sklep.

Tego samego dnia w departamencie Sekwana i Marna bracia Kouachi zostali zastrzeleni przed lokalną drukarnią, gdzie się schronili podczas ucieczki przed policją.

Zaocznie sądzeni będą: uważana do niedawna za zmarłą 32-letnia Hayat Boumeddiene, żona Coulibaly'ego, oraz bracia: 33-letni Mohamed i 29-letni Mehdi Belhoucine.

Hayat Boumeddiene została rozpoznana przez francuskiego dżihadystę powracającego z Syrii, który twierdzi, że widział ją w obozie prowadzonym przez Kurdów. Boumeddiene miała być kluczowym koordynatorem zamachów, w tym występować w imieniu Coulibaly'ego o pożyczki konsumenckie na sfinansowanie zakupu broni. Kobieta powtórnie wyszła za mąż i jest matką kilkorga dzieci.

Trzy lata śledztwa

Mohamed Belhoucine jest uważany przez śledczych za religijnego mentora Coulibaly'ego. Obaj bracia Belhoucine to islamiści. Mohamed w 2014 roku został skazany na dwa lata więzienia za współudział w transporcie dżihadystów do Afganistanu i Pakistanu. Grafolodzy przypisują mu napisanie przysięgi wierności dżihadystycznego Państwa Islamskiego, którą Coulibaly odczytał na swoim nagraniu wideo.

Spośród jedenastu sądzonych terrorystów tylko jednemu, 33-letniemu Alemu Rizie Polatowi, grozi dożywocie za współudział w zbrodniach popełnionych przez braci Kouachich i Coulibaly’ego. Polat jest obywatelem Francji i Turcji oskarżonym o stały kontakt z Coulibalym od grudnia 2014 do 7 stycznia 2015 roku oraz przechowywanie i transport broni, amunicji i materiałów wybuchowych użytych podczas ataków.

Protesty po zamachu na redakcję "Charlie Hebdo"Yves Forestier/Getty Images

Dziewięciu innym oskarżonym w wieku od 31 do 68 lat grozi kara do 20 lat więzienia. Niektórzy z nich to drobni przestępcy z regionu paryskiego, skazywani wcześniej za handel narkotykami. Część przebywała w tym samym areszcie śledczym, co Coulibaly. DNA dwóch z nich zostało zidentyfikowane na broni znalezionej w jego domu.

Po trzech latach śledztwa ustalono, że ataki popełnione przez Kouachich i Coulibaly'ego zostały starannie skoordynowane, a ten ostatni odegrał istotną rolę jako pośrednik w dostarczaniu pieniędzy i broni. Bracia Kouachi planowali jeszcze inne zamachy terrorystyczne, a w ich samochodzie znaleziono, oprócz broni i amunicji, również materiały wybuchowe oraz substancje przeznaczone do wyrobu koktajli Mołotowa.

Przeciwko innemu dżihadyście, 37-letniemu Peterowi Cherifowi, podejrzanemu o sponsorowanie ataku na "Charlie Hebdo" i inne działania terrorystyczne, toczy się oddzielne dochodzenie.

Ponowne opublikowanie karykatur

Tygodnik zdecydował o ponownym opublikowaniu karykatur Mahometa w środę w specjalnym dodatku poświęconym procesowi. Publikowanie wizerunków Mahometa jest zabronione przez islam sunnicki, a wyśmiewanie lub obrażanie proroka bywa karane śmiercią. Według francuskiego prawa bluźnierstwo nie jest przestępstwem, a w obronie wolności prasy i wypowiedzi po ataku na "Charlie Hebdo" organizowano marsze.

W poniedziałek na konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin oświadczył, że zagrożenie terrorystyczne na terytorium Francji utrzymuje się na "bardzo wysokim poziomie". 8132 osoby zostały zidentyfikowane jako zradykalizowani terroryści, posiadający swoje teczki w aktach dotyczących radykalizacji terrorystycznej. Szef MSW zaznaczył, że ryzyko terrorystyczne pochodzenia sunnickiego pozostaje głównym zagrożeniem, przed którym stoi Francja.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Yves Forestier/Getty Images

Tagi:
Raporty: