Napastnik z Orlando trzykrotnie dzwonił pod numer alarmowy 911 i deklarował związki z różnymi, często wzajemnie zwalczającymi się organizacjami ekstremistycznymi. Trzy lata temu był objęty śledztwem przez FBI, bo w pracy chwalił się związkami z Al-Kaidą. Dochodzenie umorzono.
Dyrektor FBI James Comey powiedział, że Mateen zdradzał "silne oznaki radykalizacji", częściowo przez internet, i najpewniej inspirował się działalnością zagranicznych grup terrorystycznych. Na razie brak dowodów, by był przez którąkolwiek z tych organizacji kierowany.
Podczas masakry w klubie Pulse Omar Mateen trzy razy zadzwonił na numer alarmowy 911, a w trakcie ostatniej z tych rozmów złożył przysięgę na wierność tzw. Państwu Islamskiemu (IS). Jednak wymienił również zamachowca związanego z konkurencyjnym wobec IS Frontem al-Nusra wywodzącym się z Al-Kaidy. Wspomniał też o sprawcach zamachu podczas maratonu w Bostonie w 2013 r., którzy nie mieli związków z IS.
FBI pracuje teraz nad ustaleniem rzeczywistych motywów kierujących Mateenem. Bada także, czy nie miał on żadnych wspólników.
FBI: zamachowiec był objęty śledztwem
Od maja 2013 roku przez dziesięć miesięcy Mateen był już objęty dochodzeniem przez FBI, kiedy pracował jako ochroniarz w firmie G4S. Było to spowodowane jego twierdzeniami w rozmowach z kolegami z pracy, że ma związki rodzinne z Al-Kaidą, a następnie, że jest członkiem szyickiego Hezbollahu. W tym czasie kontaktowali się z nim tajni agenci, śledzono go i szpiegowano.
Śledztwo jednak zakończyło się bez żadnych rezultatów. W szczególności nie stwierdzono, by był on częścią jakiejś siatki terrorystycznej. Teraz FBI ma dokonać przeglądu tamtego dochodzenia. Na razie nie dysponuje informacjami, że przebiegło ono nieprawidłowo.
Omar Mateen urodził się w Nowym Jorku w rodzinie o afgańskich korzeniach. Miał 29 lat.
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP