Po latach bagatelizowania zagrożenia ze strony Rosji Zachód rozpoznał wreszcie prawdziwy charakter rosyjskiego reżimu - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Ostrzega jednak, by nie przeceniać wpływów Rosji, a przyczyn problemów szukać raczej u siebie.
"Europejska opinia publiczna potrzebowała dużo czasu, aby prawidłowo rozpoznać prawdziwy charakter rosyjskiego reżimu" - pisze w piątkowym wydaniu Reinhard Veser.
Wojna na Ukrainie zmieniła podejście do Rosji
"Ostrzeżenia ze strony mieszkańców Europy Wschodniej przed agresywnością Kremla przez długi czas były zbywane na Zachodzie jako historycznie zrozumiała, lecz politycznie szkodliwa obsesja. Nie chciano dostrzec, że wrażliwość w krajach bałtyckich, w Polsce i na Ukrainie czy w Gruzji jest nie tylko skutkiem nieprzezwyciężonej przeszłości, lecz ma też swoje aktualne uzasadnienie, nasilające się tym bardziej, im dłużej na Kremlu rządzi Władimir Putin i jego ludzie" - czytamy w "FAZ". Dopiero wojna na Ukrainie i towarzysząca jej propagandowa ofensywa spowodowały gruntowną zmianę podejścia Zachodu do Rosji - zauważa Veser. Od kiedy dostrzeżono, że Moskwa mieszała się do amerykańskiej kampanii wyborczej, poczucie zagrożenia ze strony Rosji dla zachodnich demokracji stało się powszechne - pisze autor. Veser zwraca uwagę, że obecnie w przypadku każdego kontrowersyjnego wyniku wyborów szuka się "brudnych rąk Moskwy" pod postacią hakerów, internetowych trolli czy producentów fake newsów. Veser zaznacza, że wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA, siła skrajnej prawicy we Francji, Brexit czy problemy z utworzeniem rządu w Niemczech nie są następstwem działania obcych sił, lecz wynikają przede wszystkim z wewnętrznych problemów każdego z tych krajów.
"FAZ" zaleca czujność
Zdaniem "FAZ" Kreml próbuje przyczyniać się do zaostrzenia problemów. Znaczna część kierownictwa rosyjskiego uważa, że jest w stanie wojny z Zachodem, której celem jest osłabienie przeciwnika.
Ludzie Kremla, którzy zdobywali doświadczenia w KGB, podejrzewają, że wszystko, co zagraża ich władzy, jest wynikiem działań obcych służb: od antykomunistycznego ruchu Solidarności w Polsce poprzez rewolucję na Ukrainie po demonstracje w samej Rosji - czytamy w "FAZ".
Veser ostrzega przed przecenianiem rosyjskich wpływów. Jego zdaniem koncentrowanie się na rzeczywistych czy rzekomych działaniach Rosji powoduje, że sprawia ona wrażenie silniejszej i bardziej wpływowej, niż jest w rzeczywistości, co powoduje, że wzrasta jej atrakcyjność w oczach zachodnich populistów.
Komentator uznał za błąd działania władz USA wobec rosyjskiej stacji telewizyjnej RT - zmuszenie jej do zarejestrowania się jako obcy agent. W tej sytuacja rosyjska stacja może "udawać obrońcę wolności słowa", a rząd w Moskwie zyskał argument, że robi to samo, co Amerykanie - zauważa Veser.
Czujność wobec podejmowanych przez Kreml prób osłabienia zaufania do demokracji jest konieczna, tym bardziej, że rosyjskie służby robią postępy - podkreśla Veser.
Metoda polegająca na obarczaniu obcych sił odpowiedzialnością za własne problemy powinna pozostać "przywilejem autorytarnych systemów" - zastrzega komentator.
Demokracja utrzyma się jego zdaniem tylko wtedy, gdy "niezadowolenie w społeczeństwie będzie odbierane jako symptom nieprawidłowości i będzie bodźcem do szukania przyczyn". "To jest najlepsza obrona (przed Rosją - red.)" - konkluduje Veser.
Autor: mart/adso / Źródło: PAP