"FAZ": Smoleńsk tak, jak niegdyś Katyń

Aktualizacja:
 
Światowe tytuły odnotowały środowe wydarzenia w Moskwiesxc.hu

- Tak jak istniały dwie wersje na temat zbrodni katyńskiej, tak teraz przedstawiane będą dwie wersje na temat zeszłorocznej katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem - ocenia skutki raportu MAK niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Wiele światowych mediów pyta o przyszłość stosunków polsko-rosyjskich po ustaleniach rosyjskiego śledztwa.

Według niemieckiego "FAZ" "decydujące wnioski raportu zawierają więcej psychologii niż dowodów". Jak dodają dziennikarze, nikt nigdy nie dojdzie do tego, co faktycznie działo się w polskim samolocie prezydenckim, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku podchodząc do lądowania w Smoleńsku.

- Możliwe było jednak, by porozumieć się przynajmniej w sprawie faktów, dających się stwierdzić obiektywnie. Publikując jednostronnie końcowy i "nieodwracalny" raport z dochodzenia Rosja zmarnowała tę szansę - pisze niemiecki dziennik. - Poważne zarzuty strony polskiej zostały zignorowane. To nie są dobre przesłanki dla pojednania nad grobami Katynia - podsumowuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Współpraca szwankuje

Z kolei dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że tragedia smoleńska rzuci cień na polskie wybory w 2011 roku. - Tusk narażony jest na poważny zarzut, że z taktycznych powodów związanych z wyborami i we współdziałaniu z rosyjskim premierem Władimirem Putinem wygryzł Kaczyńskiego. Wszystko wskazuje na to, że tragedia ze Smoleńska rzuci mroczny cień na polski rok wyborczy 2011 - pisze "SZ".

Jak pisze gazeta, rosyjski raport z dochodzenia zgodnie z oczekiwaniami obarcza winą polskich pilotów Tu-154M i ich przełożonych na pokładzie oraz tylko zwięźle informuje o zachowaniu kontrolerów lotów w Smoleńsku. - W ten sposób nie odpowiedziano na pytanie, dlaczego z powodu gęstej mgły kontrolerzy nie nakazali nadlatującej maszynie odejścia i nie zamknęli całkowicie lotniska - pisze "SZ".

- Jedno jest pewne: raport nie zadowala polskiej opinii publicznej. Unaocznił on także, że nie jest tak dobrze ze wspaniałą polsko-rosyjską współpracą, na którą ostatnio przywódcy raz po raz się powoływali. Nie bez powodu po otrzymaniu raportu polski premier Donald Tusk przerwał urlop na nartach. Bowiem to on przede wszystkim stoi teraz pod ostrzałem - komentuje bawarski dziennik.

Zagrożone zbliżenie

O raporcie MAK pisze też włoska prasa. Dziennik "Corriere della Sera" komentuje, że obarczenie strony polskiej przez rosyjską komisję całkowitą odpowiedzialnością "szkodzi zbliżeniu między Moskwą a Warszawą oraz klimatowi politycznemu w Polsce".

W relacji na temat ogłoszenia raportu, największa włoska gazeta położyła nacisk na rosyjskie tezy o tym, że to "presja psychologiczna" i lęk przed sprzeciwieniem się prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu "popchnęły pilotów do podjęcia nieusprawiedliwionego ryzyka lądowania mimo złych warunków meteorologicznych".

Dziennik poinformował następnie, że premier Donald Tusk przerwał wakacje we włoskich Dolomitach, by wrócić do Warszawy, gdzie - jak stwierdzono w artykule - "będzie musiał uporać się z protestami opozycji" na czele z Jarosławem Kaczyńskim. Włoska gazeta odnotowała też, że rosyjska ocena wydarzeń wywołała "irytację w Warszawie".

Wybielanie niemożliwe

- Rosyjska wersja dotycząca powodów katastrofy smoleńskiej jest dla Polaków nie do zaakceptowania, a premier Donald Tusk przed wyborami nie może sobie pozwolić na wybielenie Rosjan - pisze w czwartek belgijski dziennik "Le Soir". Zdaniem gazety, Polskę i Rosję "czeka trudna rozgrywka" po publikacji raportu MAK.

- Na poziomie technicznym, Polacy wciąż głoszą, że ich zastrzeżenia nie zostały wystarczająco wzięte pod uwagę. Na poziomie politycznym, dla Polaków, którzy noszą w sobie cierpienia doznane niegdyś ze strony rosyjskiego giganta, jest nie do pomyślenia, by rozgrzeszyć Rosję - pisze "Le Soir".

- Polacy nie są tak bardzo gotowi na to, by Rosjanie wyszli z tej sprawy wybieleni. Tuskowi będzie zależało, by nie robić żadnego prezentu swojemu rywalowi Jarosławowi Kaczyńskiemu przed zbliżającymi się jesienią wyborami - pisze. Dodaje, że o ile w Polsce sprawa ma charakter narodowy, to dla Tuska jest to dodatkowo kwestia "strategii wyborczej".

Skaza na relacjach

Konferencja MAK ma również echo za oceanem. "New York Times" ocenia, że niektóre fragmenty rosyjskiego raportu przypominają psychoanalizę. Zdaniem "Wall Street Journal" sporne wnioski raportu, w którym "Rosja całą winą za katastrofę obarcza Polskę" będą obciążeniem dla stosunków Moskwy z Warszawą.

Według WSJ "wraz z wybuchem społecznego i oficjalnego współczucia w Rosji po katastrofie z 10 kwietnia" można było odnieść wrażenie, że stosunki polsko-rosyjskie poprawiają się. - Jednak w Polsce oczekiwano (...), że Rosja weźmie na siebie w jakimś stopniu współodpowiedzialność - napisał "Wall Street Journal". - Zamiast to zrobić, w 200-stronicowym raporcie MAK w żadnym stopniu nie obwinił kontrolerów lotów oraz pracowników lotniska w Smoleńsku - dodaje dziennik.

Zdaniem "NYT", dokument przedstawiony w środę w Moskwie nakreśla złożony porter psychologiczny kapitana polskiego samolotu (Arkadiusza Protasiuka) i opisuje niewidoczną, wywieraną na niego presję. - Raport winę za katastrofę przypisuje kapitanowi, ale także zdecydowanie sugeruje, że leży ona również po stronie niektórych pasażerów - napisał "New York Times".

Gazeta podkreśla, że "raport wyklucza wiele zewnętrznych czynników, które mogły przyczynić się do katastrofy - takich jak stan samolotu, kontrola lotu, łączność radiowa, wsparcie meteorologiczne - a niektóre jego fragmenty przypominają psychoanalizę".

BEZPOŚREDNIE PRZYCZYNY KATASTROFY WEDŁUG MAK - PRZECZYTAJ

RAPORT MAK PO POLSKU - tvn24.pl/dokumenty

TAK ROZBIŁ SIĘ PREZYDENCKI SAMOLOT


Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu