Grecka policja nie zdetonowała podejrzanej przesyłki, która została dostarczona do ambasady Węgier w Atenach. - Ostatecznie okazało się, że w środku znajdowały się tylko dokumenty. To był fałszywy alarm - poinformował przedstawiciel policji.
Wcześniej policja poinformowała, że zamierza wysadzić przesyłkę. - Nie jesteśmy pewni, co jest w paczce, ale dla bezpieczeństwa ją wysadzimy - mówił przedstawiciel policji. Przygotowując się do detonacji, służby ewakuowały cały ośmiopiętrowy gmach w centrum Aten, w którym mieści się węgierska ambasada.
Bomby dla Merkel i Berlusconiego
Greckie służby bezpieczeństwa są postawione w stan alarmowy po ubiegłotygodniowej serii prób ataków na ambasady za pomocą bomb ukrytych w przesyłkach.
W ubiegły poniedziałek i wtorek paczki z bombami zostały wysłane do kilku ambasad w Atenach, m.in. niemieckiej, szwajcarskiej, rosyjskiej i bułgarskiej. Ładunki wybuchowe znajdowały się również w przesyłkach adresowanych do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, kanclerz Niemiec Angeli Merkel czy włoskiego premiera Silvio Berlusconiego, a także do unijnych instytucji.
Lewaccy anarchiści
Grecka policja dokonała serii aresztowań osób podejrzanych o wysłanie przesyłek. Według śledczych, nie mieli powiązań z międzynarodowymi organizacjami terrorystycznymi. Motywacją ich działań miała być radykalna lewacko-anarchistyczna ideologia.
Źródło: PAP, Reuters