W bazie sił powietrznych USA Wright-Patterson w stanie Ohio ogłoszono alarm w związku z rzekomym pojawieniem się uzbrojonego napastnika w należącym do bazy szpitalu. Na miejsce wysłano siły bezpieczeństwa i straż pożarną. Alarm okazał się fałszywy.
Personel otrzymał instrukcje, by ukryć się w bezpiecznych miejscach i ograniczyć komunikację wyłącznie do informacji związanych z incydentem. Wszystkie budynki Wright-Patterson Air Force Base zostały zamknięte.
Doniesienia o uzbrojonym napastniku w należącym do bazy szpitalu pojawiły się około godziny 12.40 lokalnego czasu (18.40 czasu polskiego).
Priorytetem "ochrona ludzi"
"Naszym priorytetem jest ochrona mężczyzn i kobiet w Wright-Patt" - napisało dowództwo w wydanym wrótce potem komunikacie. "Personel naszych sił bezpieczeństwa i przeciwpożarowych jest przygotowany do szybkiej oceny sytuacji i podjęcia właściwych działań".
W bazie Wright-Patterson w pobliżu Dayton służy i pracuje około 27 tysięcy wojskowych i cywilów.
Our first priority in any emergency incident is to protect the men and women at Wright-Patt. Our base security forces defenders and fire department personnel are trained to quickly assess situations and take necessary action. An investigation is under way.
— Wright-Patterson AFB (@WrightPattAFB) 2 sierpnia 2018
Nieporozumienie
Jak poinformowało kierownictwo bazy na Twitterze przed godziną 22 polskiego czasu, zagrożenia ze strony uzbrojonego napastnika w bazie nie było, doszło do nieporozumienia. Na terenie szpitala trwały ćwiczenia, symulujące między innymi atak z bronią w ręku. "Nieznana osoba zadzwoniła na 911 (numer alarmowy w USA - red.), przekonana, że to prawdziwy incydent" - czytamy w komunikacie. W reakcji na ten telefon uruchomiono procedury alarmowe. Jak podkreśliło kierownictwo bazy, służby podjęły działania "na właściwym poziomie profesjonalizmu".
Autor: rzw / Źródło: pap, Reuters. Stars and Stripes, tvn24.pl