W Donbasie zaczęła się czystka, znikają wolontariusze organizacji pomagających mieszkańcom - alarmuje na swoim profilu na Facebooku dziennikarz rosyjskiej opozycyjnej "Nowej Gaziety" Paweł Kanygin. Reporter, który sam ucierpiał z rąk bojówkarzy z samozwańczej "Donieckiej Republiki Ludowej", poinformował o prawdopodobnym porwaniu aktywistki organizacji "Odpowiedzialni obywatele" Mariny Czerenkowej.
Marina Czerenkowa, założycielka i wolontariuszka organizacji "Odpowiedzialni obywatele", pomagającej mieszkańcom samozwańczej "Donieckiej Republiki Ludowej", została zabrana z własnego mieszkania w Doniecku wieczorem 29 stycznia. Zdążyła napisać na Facebooku "Zabiera mnie MGB (tzw. Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego - red.)". Od tego momentu nie ma z nią kontaktu.
Handel żywym towarem
Wolontariusz grupy "Odpowiedzialni obywatele", dziennikarz Jewgienij Szybałow poinformował, że od razu po otrzymaniu wiadomości od Mariny Czerenkowej wyruszył na jej poszukiwania. W siedzibie tzw. MGB usłyszał, że nie udzielą mu żadnych informacji. W "milicji" oraz "wojskowej milicji DRL" poinformowano go, że "taka zatrzymana nie przebywa". Inny wolontariusz organizacji, Enrique Menendes, napisał: "W trakcie poszukiwań dano nam do zrozumienia, że my również możemy zniknąć z Jewgienijem na jakiś czas. Zawiadomiliśmy już o tym już wszystkich naszych znajomych" - poinformował Menendes.
"Możliwe, że jest właśnie przewożona w bagażniku do jednego z burdeli w Rostowie nad Donem" - napisał pod postem o zniknięciu Mariny Czerenkowej jeden z mieszkańców Doniecka. Pojawiają się doniesienia o porwaniach dziewcząt w Doniecku przez bojówkarzy DNR. Młode kobiety stają się ofiarami handlu żywym towarem, trafiają głównie do Rostowa nad Donem w Rosji oraz prawdopodobnie na Bałkany, do Serbii.
Marina Czerenkowa była zastępcą gubernatora obwodu donieckiego, członka Partii Regionów Anatolija Blizniuka. W czerwcu 2014 roku wraz z dziennikarzami lokalnych mediów z Doniecka utworzyła organizację "Odpowiedzialni obywatele". Skupia ludzi, którzy postanowili "nie opuszczać miasta, by pomóc cywilom przeżyć ten trudny okres". To apolityczna grupa składająca się z ok. 25 aktywistów zarządzających siecią wolontariuszy, którzy codziennie rozwożą prowiant i produkty pierwszej potrzeby mieszkańcom objętych konfliktem terenów Donbasu.
Rosyjski dziennikarz Paweł Kanygin z opozycyjnej wobec Kremla "Nowej Gaziety" podkreślał, że wolontariusze organizacji są rzeczywiście apolityczni i pomagali wyzwolić go z niewoli DRL, gdy został pobity i zatrzymany przez bojówkarzy latem 2015 roku.
Masowe aresztowania
W mediach pojawiają się też doniesienia o aresztowaniu lub zniknięciu wielu mieszkańców Doniecka, którzy wywołują "zastrzeżenia" "władz Donieckiej Republiki Ludowej". 30 stycznia zniknął m.in. naukowiec Ihor Kozłowski, religioznawca i badacz religii grecko-katolickiej. Na forach internetowych pojawiają się też informacje o zniknięciach członków parafii grecko-katolickiej w Doniecku.
Dzień wcześniej redaktor naczelny portalu "Nowosti Donbasu" Ołeksij Macuka napisał na swoim profilu na Facebooku, że w Doniecku rozpoczęła się "fala zatrzymań".
"Trwają przeszukania, areszty, konfiskata majątku" - napisał Macuka.
Donoszą sąsiedzi
Doniecki bloger Denis Kazanski potwierdził te informacje: "Nie wierzcie kłamliwym i prowokacyjnym doniesieniom, że w Doniecku życie toczy się normalnie, że zrobiło się lepiej, że jest mniej przestępstw i samowoli bojówkarzy. Wdzierają się do mieszkań, wywożą ludzi w nieznanym kierunku, bez żadnego tłumaczenia" - napisał Kazanski. Krewni muszą później "wykupywać" zatrzymanych z aresztów DNR.
"Teraz zabierają nie ukraińskich aktywistów (ich już od dawna nie ma w Donbasie), a tych, na których donieśli sąsiedzi, koledzy z pracy, protestantów i katolików. Zabierają też ludzi, którzy niedawno byli na terytorium Ukrainy" - napisał bloger.
W tym świetle tym bardziej niepokojące są doniesienia o braku jakichkolwiek informacji o losie Marine Czerenkowej, może to bowiem potwierdzać doniesienia o rozwiniętym handlu żywym towarem na terenie samozwańczych republik.
Autor: asz//gak / Źródło: "Nowaja Gazieta", "Ukraińska Prawda", gordon.ua