Samolot F-16 belgijskich sił powietrznych, który leciał z bazy we Florennes, rozbił się we francuskiej wsi Pluvigner, około 30 kilometrów od celu. Dwaj piloci zdążyli się katapultować. Spadochron jednego z nich zahaczył jednak o linię wysokiego napięcia, na której zawisł pilot. Akcja ratunkowa trwała dwie godziny.
Belgijski F-16 rozbił się podczas lotu szkoleniowego o godzinie 10.30, około 30 kilometrów od celu, we wsi Pluvigner, w pobliżu francuskiego miasta Lorient w północno-zachodniej części kraju.
Obaj piloci zdążyli się katapultować, jednak jeden z nich zahaczył spadochronem o linię wysokiego napięcia i na niej zawisł.
Pilot na linii wysokiego napięcia spędził dwie godziny
Gazeta "Le Telegramme" podała, że akcją ratunkową zajęła się firma Enedis - dostarczająca energię w regionie. Menedżer sieci powiedział, że linia wysokiego napięcia, na której zawisł pilot, została niezwłocznie odłączona, aby zapobiec ryzyku porażenia prądem.
- Mamy odpowiednie czujniki, które wykrywają tego rodzaju wypadki. Przepływ prądu został wyłączony niemal automatycznie - powiedział.
Ściąganie pilota na ziemię trwało około dwóch godzin. W akcję zaangażowanych było 40 strażaków i 20 pojazdów ratowniczych. Na wszelki wypadek ewakuowano także 15 osób z ośmiu domów.
Pilot jest już bezpieczny, nie odniósł poważnych obrażeń.
Dziennikarka "Le Telegramme" zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcia z wypadku.
Crash à Pluvigner, Mélenchon, Aigle Azur. Le point à la mi-journée https://t.co/tyJYPdr7m5 pic.twitter.com/3aJNiZQFGI
— Nathalie André (@NathalieAndr) September 19, 2019
Samolot uderzył w dom. "Szkody są ogromne"
Lokalna policja podała, że myśliwiec uderzył w dach jednego z domów i rozbił się 50 metrów dalej, powodując pożar.
Mieszkaniec domu Patrick Kauffer powiedział dziennikowi "Le Telegramme", że skrzydło samolotu zerwało część dachu, powodując znaczne zniszczenia. Mężczyzna powiedział, że wciąż jest w głębokim szoku.
- W domu była żona, która usłyszała eksplozję. Płonący samolot zobaczyła, gdy wyszła do ogrodu. Skrzydło oberwało część dachu, szkody są ogromne - powiedział Kauffer dziennikowi. Nikt nie ucierpiał. - Możemy powiedzieć, że to cud - stwierdził.
Będzie dochodzenie
Belgijska maszyna wystartowała z bazy lotniczej Florennes w pobliżu miasta Namur w Belgii. Leciała do bazy Lann-Bihoue we francuskim Morbihan. Rozbiła się około 30 kilometrów od celu.
W myśliwcu nie znajdowała się broń. Belgijskie Siły Powietrzne poinformowały, że rozbity F-16 wszedł do służby w 1983 roku oraz, że został zmodernizowany według standardów programu modyfikacyjnego MLU (Mid-Life Update).
W sprawie wszczęto dochodzenie.
Autor: akw//kg / Źródło: Le Telegramme, Reuters, Le Figaro