Kolejne europejskie kraje ogłosiły zakończenie ewakuacji z Afganistanu. W piątek na lotnisku wojskowym w Wunstorfie wyląduje samolot z niemieckimi żołnierzami biorącymi udział w akcji. Zakończenie operacji ogłosiły również władze Hiszpanii i Finlandii. Holendrzy, którym nie udało się ewakuować z Afganistanu wszystkich obywateli, zaapelowali do USA o przedłużenie otwartego lotniska w afgańskiej stolicy. Rządy w Londynie i Paryżu planują z kolei dalsze loty, pomimo zamachu terrorystycznego, który miał miejsce w czwartek przed lotniskiem w Kabulu.
W czwartek niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer poinformowała, że Niemcy zakończyły misję ewakuacyjną w Afganistanie. W piątek około godziny 16 blisko 600 niemieckich żołnierzy, biorących udział w operacji, zostanie powitanych na lotnisku wojskowym w Wunstorfie przez minister obrony i urzędników. Ostatni samolot ewakuacyjny z pasażerami wylądował w nocy z czwartku na piątek na lotnisku we Frankfurcie. "Kontynuowanie transportu powietrznego (z Afganistanu – red.) nie było możliwe ze względu na brak bezpieczeństwa w Kabulu" – poinformowało na Twitterze ministerstwo obrony. W akcję ewakuacyjną na lotniskach w Kabulu i Taszkencie zaangażowani byli spadochroniarze, żołnierze Dowództwa Wojsk Specjalnych (KSK), żandarmeria, zespoły wsparcia kryzysowego, ratownicy medyczni i inni specjaliści wojskowi.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Ewakuacje obywateli Niemiec oraz lokalnych współpracowników i ich rodzin trwały od 16 sierpnia. Jak podał resort obrony, Bundeswehra przetransportowała w sumie 5347 osób, w tym ponad 4000 Afgańczyków i około 500 Niemców - najpierw do Taszkentu, a następnie do Niemiec.
- Ewakuacja wojskowa się zakończyła, ale nasza praca będzie kontynuowana, dopóki wszyscy, za których jesteśmy odpowiedzialni w Afganistanie, nie będą bezpieczni – oświadczył minister spraw zagranicznych Heiko Maas i podkreślił, że "akcja pomocy wkracza w nową fazę". W Afganistanie pozostali jeszcze obywatele niemieccy i z nimi ministerstwo utrzymuje bezpośredni kontakt. "Aby umożliwić im opuszczenie kraju, prowadzone są rozmowy z różnymi partnerami, także z talibami. Chodzi między innymi o dalszą możliwość korzystania z lotniska" – napisał dziennik "Tagesschau".
Maas dał jasno do zrozumienia, że nadal będą dokładane starania, aby zapewnić Afgańczykom możliwość opuszczenia kraju. - Ambasady sąsiednich krajów zostały poinstruowane, aby wydały dokumenty wjazdowe wszystkim byłym pracownikom sił zbrojnych i ministerstw federalnych, którzy mają już pozwolenie na wjazd. Dla innych szczególnie zagrożonych Afgańczyków stworzona zostanie perspektywa wyjścia – przytoczył słowa ministra "Tagesschau".
Zamach w Kabulu nie powstrzyma brytyjskiej misji ewakuacyjnej
Operacja ewakuacji obywateli brytyjskich oraz uprawnionych do tego Afgańczyków będzie kontynuowana, pomimo zamachu terrorystycznego koło lotniska w Kabulu - oświadczył w czwartek po południu premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. - Zawsze istniała podatność na terroryzm i oportunistyczne ataki terrorystyczne, potępiamy je, myślę, że są nikczemne, ale obawiam się, że są czymś, na co musimy się przygotować - dodał.
Boris Johnson, określając czwartkowy atak w Kabulu jako "barbarzyński", powiedział, że Wielka Brytania będzie kontynuować operację, ale zbliża się ona do końca. Powtórzył swoje wcześniejsze zapewnienie, że "przytłaczająca większość" ludzi została już ewakuowana i nazwał to "zupełnie fenomenalnym wysiłkiem".
Podkreślił, że po ataku operacja ewakuacji powinna być "tak szybka i skuteczna, jak to tylko możliwe" i będzie "kontynuowana do ostatniej chwili". Jak dodał, wierzy, iż po 31 sierpnia, kiedy amerykańskie wojska mają opuścić lotnisko w Kabulu, talibowie nadal będą pozwalać ludziom na wyjeżdżanie z Afganistanu.
Hiszpania kończy misję
Zakończenie operacji ewakuacji osób z Afganistanu ogłosił w piątek także rząd Hiszpanii. W oficjalnym komunikacie zapowiedział, że w godzinach popołudniowych należy spodziewać się przybycia na podmadryckie lotnisko Torrejon de Ardoz kolejnych uciekinierów z Kabulu.
W oświadczeniu hiszpańskiego rządu sprecyzowano, że ostatnie dwa rejsy pomiędzy Kabulem a Dubajem, gdzie znajdowała się tymczasowa baza logistyczna Hiszpanów, zakończyły się przed 7.30 w piątek. "Dwoma tymi rejsami samolotów (A400M – red.) kończymy hiszpańską operację ewakuacji afgańskich współpracowników naszego kraju oraz ich rodzin" - napisał w komunikacie rząd Pedro Sancheza. Gabinet podał, że w ostatnich dwóch hiszpańskich maszynach, które opuściły Kabul znajdowało się 81 obywateli Hiszpanii, w tym dyplomaci i żołnierze tego kraju, 4 portugalskich wojskowych, a także 85 afgańskich współpracowników Hiszpanii, Portugalii oraz NATO.
Rząd Sancheza zapowiedział, że ostatni hiszpańscy wojskowi uczestniczący w misji w Kabulu powrócą do kraju w niedzielę trzema wysłanymi do Afganistanu maszynami A400M. “W sumie hiszpańskie siły zbrojne ewakuowały 1900 afgańskich współpracowników i ich rodziny (…). Łącznie pomiędzy Kabulem a Dubajem odbyło się 17 lotów maszyn A400M, 10 rejsów pasażerskich między Dubajem a Torrejon de Ardoz oraz jedno połączenie samolotem A400M na linii Dubaj-Torrejon de Ardoz” - podsumował w komunikacie rząd w Madrycie.
W piątek ostatnie loty z Włoch
371 uchodźców z Afganistanu przyleciało w czwartek wieczorem do Rzymu kolejnym samolotem wojskowym w ramach korytarza powietrznego z Kabulu. W przedostatnim dniu ewakuacji do Włoch na pokładzie trzech maszyn przybyło ponad tysiąc afgańskich obywateli. W samolocie, który przyleciał z Kabulu przez Kuwejt, byli współpracownicy strony włoskiej i aktywiści, będący w niebezpieczeństwie po przejęciu władzy w Afganistanie przez talibów. Towarzyszą im najbliżsi członkowie rodzin.
Ministerstwo obrony w Rzymie poinformowało, że w czwartek z Kabulu Włosi ewakuowali ponad 550 osób. Na lotnisku Fiumicino lądowały od rana samoloty łącznie z ponad tysiącem osób - wśród nich był także ostatni katolicki ksiądz - włoski barnabita, który opuścił Afganistan, pięć zakonnic oraz 14 niepełnosprawnych dzieci pod ich opieką.
Oczekiwane są jeszcze dwa samoloty. Ostatnia włoska maszyna ma wystartować z Kabulu w piątek. Do tej pory do Włoch ewakuowano około 4400 obywateli afgańskich.
Finlandia kończy historyczną misję
Fińskie władze zakończyły udział w ewakuacji z Afganistanu. Jak przekazano na połączonej konferencji resortów dyplomacji, obrony oraz spraw wewnętrznych, wśród ewakuowanych osób, większość to obywatele fińscy i pracownicy fińskiego przedstawicielstwa w Afganistanie wraz z rodzinami oraz lokalni współpracownicy instytucji NATO oraz UE z rodzinami. Według Fińskiej Agencji ds. Migracji, wniosek o azyl złożyło około 80 osób.
Kilkudziesięciu fińskich żołnierzy (pododdział zabezpieczenia sił zbrojnych), którzy zostali wysłani do Kabulu w celu ochrony i pomocy w ewakuacji ma wrócić do kraju w weekend – powiedział szef MON, Antti Kaikkonen. Dodał, że decyzja o zakończeniu ich misji została podjęta jeszcze przed czwartkowym atakiem terrorystycznym w Kabulu.
Dla Finlandii (nienależącej do NATO) udział w wojskowej operacji ewakuacji poza granicami kraju jest historyczny – podkreślają zgodnie najwyższe władze kraju. Prezydent Sauli Niinisto zwrócił przy tym uwagę, że sytuacja w Afganistanie pokazała po raz kolejny słabość Unii Europejskiej jako "ośrodka władzy" na tle światowych mocarstw. W regionie nie było połączonych sił europejskich. Zamiast tego pojedyncze jednostki z różnych krajów. - Stary kontynent dryfuje jak kłoda drewna w trakcie globalnych sztormów – ocenił. Fiński prezydent mówił o konieczności przywrócenia roli Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w sytuacjach kryzysowych. Przypomniał przy tym, że w 2025 roku obchodzona będzie 50. rocznica historycznej międzynarodowej konferencji bezpieczeństwa (KBWE) zorganizowanej w 1975 roku w trakcie zimnej wojny w Helsinkach.
Ostatnie loty do Norwegii
Szefowa norweskiej dyplomacji Ine Eriksen Soereide poinformowała w piątek, że Norwegia nie będzie w stanie pomóc wszystkim, którzy chcieli wydostać się z Afganistanu. Minister poinformowała, że w piątek rano w Oslo wylądował samolot z 128 pasażerami, a ostatni przybędzie w dalszej części dnia.
- Żałuję, że tym razem nie było możliwości wszystkich uratować. Operacja kończy się dzień po wczorajszym straszliwym ataku terrorystycznym, który zabrał wiele istnień - mówiła Soereide. Dotychczas Norwegia ewakuowała 1098 osób z Afganistanu – przypomniała Agencja Associated Press.
Francja nie wyklucza przedłużenia ewakuacji
Sekretarz stanu ds. europejskich Francji Clement Beaune poinformował, że jego kraj być może będzie kontynuowała akcję ewakuacyjną z Kabulu po wyznaczonym wcześniej terminie, który upływa w piątek wieczorem. - Atak terrorystyczny nie może zakłócić naszych operacji (...), będziemy je prowadzić do ostatniej możliwej sekundy - oświadczył. Dzień wcześniej francuski premier Jean Castex informował, że ostateczny termin zakończenia operacji to właśnie piątek.
Beaune podkreślił, że nie ma wątpliwości co do tego, że nie wszystkim Afgańczykom chcącym uciec z kraju przed reżimem islamskich fundamentalistów to się uda. - Czy wszystkie osoby, które pracowały w Afganistanie dla naszych sojuszników, Europejczyków, będą mogły opuścić to lotnisko? Bez wątpienia nie - powiedział.
Holendrzy apelują o więcej czasu
W piątek rano na lotnisku Schiphol w Amsterdamie wylądował przedostatni samolot z ewakuowanymi z Kabulu. Z informacji podanych przez holenderski MSZ wynika, że 98 spośród 100 pasażerów to Holendrzy. Ostatni samolot, który wyleciał w czwartek z Kabulu, ma przylecieć do Amsterdamu jeszcze w piątek. Według dziennika "De Telegraaf" na pokładzie znajdują się holenderscy dyplomaci i żołnierze.
Jak przekazała holenderska minister spraw zagranicznych Sigrid Kaag, Holandia i inne kraje wystąpiły w czwartek z pilnym apelem do Stanów Zjednoczonych o przedłużenie utrzymania otwartego lotniska w Kabulu. Holandia nie była w stanie ewakuować wszystkich swoich obywateli oraz afgańskich współpracowników z Afganistanu - wynika z informacji przekazanej przez minister Kaag.
- Stany Zjednoczone dały nam mniej czasu niż się spodziewaliśmy – powiedziała Kaag. Jej zdaniem wynika to z ultimatum, jakie talibowie postawili USA. Jeżeli wojska nie opuszczą Afganistanu do 31 sierpnia, wówczas "będą konsekwencje" – mówiła dziennikarzom szefowa resortu spraw zagranicznych. Premier Mark Rutte zapowiedział intensywne działania na rzecz ewakuacji wszystkich potrzebujących. - To nasz święty obowiązek – mówił Rutte. Tymczasem dziesiątki tłumaczy, którzy pracowali dla Holandii w Afganistanie i mieli zostać ewakuowani na razie pozostało w Kabulu - ogłosiła na konferencji prasowej minister obrony Ank Bijleveld. - Mamy z nimi kontakt i pracujemy nad planem awaryjnym – mówiła dziennikarzom Bijleveld, podkreślając, że ze względów bezpieczeństwa nie może przekazać więcej szczegółów.
Autorka/Autor: asty//now
Źródło: PAP