Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w trybie pilnym zajmie się pytaniami Sądu Okręgowego w Amsterdamie dotyczącymi ekstradycji Polaka podejrzewanego o handel narkotykami. - Dzięki temu sprawa potrwa maksymalnie trzy miesiące - usłyszał w TSUE Michał Tracz, reporter TVN24. Orzeczenie Trybunału może mieć duże znaczenie dla całego systemu wydawania podejrzanych Polsce.
W tle sprawy są mocne zarzuty dotyczące praworządności w Polsce.
Sprawa o handel narkotykami
Chodzi o sprawę przebywającego w holenderskim areszcie 32-letniego Polaka. Mężczyzna podejrzewany jest o handel narkotykami. Według sądu miał kupić wraz z innymi osobami około 200 kilogramów narkotyków i sprowadzić je do Polski. Międzynarodowa Izba Pomocy Prawnej (IRK) Sądu Okręgowego w Amsterdamie nie zgodziła się wydać Polsce mężczyzny ściganego na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania. Nakaz został wydany w 31 sierpnia 2015 roku przez poznański sąd okręgowy.
Holenderski sąd skierował do TSUE trzy pytania prejudycjalne dotyczące tego, czy w sytuacji stwierdzenia braku niezależności polskiego sądownictwa od władzy należy wstrzymać przekazywanie do tego kraju osób podejrzewanych o popełnienie przestępstw.
Sądy "nie mogą już być niezależne od polskiego rządu"
Sąd nie wydał Polsce mężczyzny, bo ma poważne wątpliwości wobec praworządności w Polsce i niezależności polskich sądów. IRK uznał, że od 2017 roku niezależność polskich sądów, a także prawo do rzetelnego procesu, znajduje się pod "coraz większą presją". Wyjaśniono, że w polskim wymiarze sprawiedliwości dochodzi między innymi do ingerencji politycznej w mianowanie prezesów oraz wiceprezesów sądów oraz do przenoszenia sędziów. Zwrócono uwagę, że pod koniec 2019 roku dodano nowe przepisy w zakresie systemu dyscyplinarnego sędziów.
"Wszystkie te wydarzenia razem wzięte wpływają na niezależność polskich sądów tak mocno, że według IRK nie mogą one już być niezależne od polskiego rządu i polskiego parlamentu" - napisano. Sąd przekazał, że w sprawie Polaka nie można podjąć decyzji do czasu uzyskania odpowiedzi na zadane Trybunałowi pytania. Zaznaczono, że zwrócono się do TSUE o rozpatrzenie pytań w trybie pilnym.
TSUE pilnie rozstrzygnie sprawę
Jak ustalił reporter TVN24, sprawa została już zarejestrowana w europejskim trybunale i otrzymała symbol "PPU". To tryb prejudycjalny nadawany sprawom wymagającym wyjątkowo pilnych decyzji. W ten sposób rozstrzygane są sprawy dotyczące ograniczenia wolności czy delikatnych spraw rodzinnych. - To oznacza maksymalne skrócenie wszystkich procedur tak, aby trybunał mógł podjąć decyzję w ciągu kilku, kilkunastu tygodni. Sprawa potrwa maksymalnie trzy miesiące - usłyszał Michał Tracz od prawników pracujących w Luksemburgu.
Mimo wakacji sądowych machina TSUE już ruszyła. Dokumenty są tłumaczone. We wrześniu, być może październiku odbędzie się rozprawa, w trakcie której swoją opinię będą mogli przedstawić pełnomocnicy polskiego rządu. - To sprawa niezwykle ważna dla całego wymiaru sprawiedliwości Unii Europejskiej, dlatego może być przekazana do rozstrzygnięcia przez Wielką Izbę Trybunału - mówią prawnicy TSUE.
Sprawa o ogromnym znaczeniu
Prawnicy z unijnego trybunału podkreślają, że sprawa będzie miała ogromne znaczenie głównie dla całego systemu wydawania Polsce osób ściganych Europejskim Nakazem Aresztowania, nie tylko z Holandii. ENA został skonstruowany w taki sposób, by niejako z automatu, w bardzo uproszczonej procedurze, przekazywać krajom ściganych podejrzanych. Podważenie niezależności polskich sądów i ewentualna decyzja TSUE może spowodować paraliż tego systemu.
Sąd w Amsterdamie jest jedynym sądem w Holandii, który może orzekać w sprawach ekstradycyjnych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock