Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że USA muszą wybierać między władzami Turcji a głównym ugrupowaniem politycznym syryjskich Kurdów, Partią Unii Demokratycznej (PYD), jeśli chodzi o współpracę przy uregulowaniu konfliktu w Syrii.
- Jak możemy wam ufać? To ja jestem waszym partnerem czy terroryści w Kobane? - pytał turecki przywódca podczas rozmowy z dziennikarzami. Jak pisze agencja Associated Press Erdogan nawiązał do styczniowej wizyty przedstawiciela amerykańskich władz Bretta McGurka w Kobane, na kontrolowanych przez Kurdów terenach północnej Syrii. Zbrojne ramię PYD, wspomagane z powietrza przez koalicję pod wodzą USA, stawiło tam przed rokiem opór dżihadystom z tzw. Państwa Islamskiego (IS). Ankara uważa PYD za organizację terrorystyczną z powodu związków z zakazaną w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). McGurk, który jest specjalnym wysłannikiem prezydenta Baracka Obamy ds. koalicji walczącej z IS, oświadczył, że celem jego wizyty było dokonanie przeglądu działań prowadzonych przeciwko temu ugrupowaniu dżihadystycznemu.
Kurdowie rosną w siłę
Po wybuchu zbrojnej rebelii przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada w 2011 roku Kurdowie opanowali znaczne obszary północnej Syrii, a ich zbrojna milicja zwana Ludowymi Jednostkami Obrony (YPG) stanowi ważne ogniwo kierowanej przez USA koalicji przeciwko IS. Jedno z zamieszczonych przez McGurka na Twitterze zdjęć przedstawia go na cmentarzu, gdzie "oddał hołd ponad 1000 kurdyjskich męczenników" poległych w bitwie z IS o Kobane. Rzecznik Departamentu Stanu powtórzył po raz kolejny, że USA uważają PKK "za organizację terrorystyczną". -Wciąż wzywamy PKK, aby natychmiast zaprzestała swej kampanii przemocy. Podjęty na nowo proces polityczny daje nadzieję na więcej praw obywatelskich, większe bezpieczeństwo i dobrobyt dla wszystkich mieszkańców Turcji - powiedział rzecznik Departamentu Stanu Noel Clay.
Autor: mtom / Źródło: PAP