Władze Izby Gmin nie zgodziły się, aby chińska delegacja rządowa oddała hołd zmarłej królowej Elżbiecie II na terenie parlamentu - poinformował portal Politico. Ma to związek z sankcjami nałożonymi przez Chiny na siedmiu brytyjskich parlamentarzystów.
Wszyscy przywódcy państw przyjeżdżający do Londynu na pogrzeb królowej zostali zaproszeni do przejścia obok trumny z ciałem, która została wystawiona na widok publiczny w Pałacu Westminsterskim, siedzibie brytyjskiego parlamentu, i wpisania się do księgi kondolencyjnej wyłożonej w Lancaster House.
Jednak - jak podaje Politico, powołując się na zaznajomionego ze sprawą parlamentarzystę - spiker Izby Gmin Lindsay Hoyle nie zgodził się na wejście chińskiej delegacji na teren parlamentu. We wrześniu zeszłego roku władze Izby Gmin i Izby Lordów zakazały wstępu na teren parlamentu ambasadorowi Chin Zheng Zeguangowi, co było reakcją na nałożenie przez Chiny sankcji na siedmiu parlamentarzystów, którzy krytykowali sposób traktowania przez Pekin Ujgurów, muzułmańskiej mniejszości w prowincji Sinciang. Zakaz wstępu obowiązuje tak długo, jak sankcje pozostają w mocy.
Brytyjski rząd zwracał wówczas uwagę na fakt, że decyzja o tym, kogo można, a kogo nie można wpuszczać na teren parlamentu, jest w gestii władz parlamentu. Zaproszenia dla zagranicznych przywódców do udziału w poniedziałkowym pogrzebie Elżbiety II, który odbędzie się w Opactwie Westminsterskim, czyli niemal po przeciwnej stronie ulicy, wystosowało ministerstwo spraw zagranicznych. Chociaż prezydent Chin Xi Jinping je otrzymał, jest bardzo mało prawdopodobne, by przyjechał do Londynu, i kraj ten będzie reprezentował wiceprezydent Wang Qishan.
Tymczasem grupa siedmiu objętych sankcjami parlamentarzystów, wśród których jest były lider rządzącej Partii Konserwatywnej Iain Duncan Smith, wezwała ministerstwo spraw zagranicznych, aby wycofało zaproszenie dla chińskiej delegacji. Na pogrzeb nie zostali zaproszeni przedstawiciele Rosji, Białorusi i Birmy, a kilka innych krajów, w tym Iran, dostało zaproszenie tylko na szczeblu ambasadora.
Źródło: PAP