Jeżeli piloci ratowali samolot, to nie mieli czasu na to, by łączyć się z wieżą - tak ekspert lotniczy Cezary Orzech we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 komentował ciszę na pokładzie rosyjskiego samolotu w minutach poprzedzających jego katastrofę. Ekspert zwrócił również uwagę na nietypową konstrukcję maszyny, która rozbiła się w niedzielę niedaleko Moskwy.
Ekspert powiedział, że zastanawia go, dlaczego, jeżeli awarii uległ jeden z silników, pilot nie wykorzystał drugiego. - Zdarza się, że silnik eksploduje, najczęściej jest to spowodowane wyciekiem oleju - przyznał. Inną możliwością jest eksplozja silnika w wyniku zassania przez niego ptaka.
Silniki wysunięte do przodu
- Tutaj samolot był już bardzo wysoko, dwa tysiące metrów, tam raczej ptak nie mógł wpaść. Tym bardziej że jest zima i raczej nie ma już ptaków wędrownych - zauważył. - Chyba że wpadł wcześniej - dodał, przypominając, że pilot zgłaszał problemy w czasie lotu.
Cezary Orzech zwrócił przy tym uwagę na charakterystyczną budowę maszyny An-148. - Te silniki i ta konstrukcja jest w ogóle bardzo ciekawa, niewiele firm produkuje samoloty w taki sposób jak Antonow - z silnikami bardzo wysuniętymi do przodu, by zwiększyć siłę nośną - zauważył.
W takiej konstrukcji, zdaniem eksperta, przy eksplozji silnika "jest większa możliwość uszkodzenia skrzydła niż w przypadku samolotów, które mają nisko i bardziej z tyłu podwieszone silniki". Po eksplozji rozpędzone łopatki silnika mogłyby podziurawić samolot.
Cezary Orzech skomentował również fakt, dlaczego w czasie spadania samolotu z dwóch tysięcy metrów piloci milczeli i nie kontaktowali się z wieżą. Jego zdaniem możliwości są w tym przypadku dwie: uszkodzenie radia, na skutek na przykład ewentualnego wybuchu, lub skupienie się pilotów na ratowaniu życia. - Jeżeli ratowali samolot, to nie mieli czasu na to, by łączyć się z wieżą - stwierdził.
Przypomniał też przypadek, gdy do silników samolotu wpadło nad Nowym Jorkiem stado ptaków. - Pilot zameldował, co się stało, a później powiedział, że bardzo prosi, by mu nie przeszkadzano, bo musi skupić się na lądowaniu na rzece. Lądowanie to zakończyło się powodzeniem, a nikt z pasażerów nie został ranny.
71 ofiar katastrofy
Pod Moskwą w niedzielę rozbił się samolot regionalnych Saratowskich Linii Lotniczych An-148 lecący ze stolicy Rosji do Orska w obwodzie orenburskim. Na pokładzie było 65 pasażerów i sześcioosobowa załoga. Jak poinformował minister transportu Rosji Maksim Sokołow, wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie zginęły.
Informację o katastrofie podano krótko po doniesieniach, że samolot znikł z radarów około 10 minut po starcie z lotniska Domodiedowo, położonego 60 kilometrów na południowy wschód od Moskwy. An-148 wystartował o godzinie 14.21.
Rozbitą maszynę zlokalizowano w obwodzie moskiewskim w rejonie wsi Stiepanowskoje. Komitet śledczy podaje, że promień rozrzutu fragmentów samolotu wynosi ponad kilometr.
Autor: mm//now / Źródło: TVN24, PAP