Ekscentryczny milioner uznany za zmarłego

Aktualizacja:

Steve Fossett, 63-letni milioner ze Stanów Zjednoczonych, znany z wielokrotnego bicia rekordu Guinnessa w różnych dziedzinach, został uznany przez sąd w Chicago za zmarłego - informują amerykańskie media.

Po pięciu miesiącach poszukiwań, 15 lutego sąd uznał Fossetta za zmarłego.

We wrześniu Fossett wsiadł na pokład swojego samolotu i od tamtej pory słuch po nim zaginął. Kontakt z samolotem stracono zaraz po stracie z prywatnego pasa lotniczego w zachodniej Nevadzie. Żadne poszukiwania nie przyniosły skutku.

Jego żona, Peggy Fosset prosiła o wydanie orzeczenia w sprawie śmierci męża już w listopadzie. W swoim liście skierowanym do sądu prosiła o uznanie, że jej mąż zginął w katastrofie lotniczej. - Wierzę, że dowody w tej sprawie są teraz oczywiste - przyznał w piątek sędzia Jeffrey Malak - podaje "The Chicago Tribune" na swojej stronie internetowej.

Bogaty rekordzista

Fossett dorobił się fortuny na amerykańskiej giełdzie papierów wartościowych. W 2002 roku został pierwszym człowiekiem, który sam przeleciał balonem świat dookoła.

W 2005 roku natomiast samotnie pilotując samolot Virgin Atlantic GlobalFlyer przeleciał odcinek 42,467,5 kilometrów. Dwukrotnie przeleciał wówczas nad Atlantykiem, nie robiąc postojów nawet na tankowanie paliwa. Lot trwał prawie 77 godzin.

Pokonywanie ograniczeń i bicie rekordów było jego hobby. Zasłynął również z tego, iż samodzielnie przepłynął Kanał La Manche. W planach miał jeszcze bicie kolejnych rekordów prędkości.

mgo/ gak

Źródło: PAP, tvn24.pl