Dżihadyści z rosyjskimi rakietami. To może być ważna próba leopardów

Atak dżihadystów na tureckie czołgi
Atak dżihadystów na tureckie czołgi
Amak
Tureckie czołgi trafiły na niebezpiecznego przeciwnikaAmak

Do sieci niemal codziennie trafiają nagrania z Bliskiego Wschodu, na których widać czołgi eksplodujące lub stające w płomieniach po trafieniu rakietami. Przeważnie to stare poradzieckie maszyny, ale od niedawna niszczone są też pojazdy jednej z najsilniejszych armii NATO - tureckiej. Czas próby może nadejść między innymi dla czołgów typu Leopard 2, które posiada też polskie wojsko. Zagrożeniem są jedne z najnowocześniejszych rosyjskich rakiet przeciwpancernych.

Wyspecjalizowane do niszczenia wozów opancerzonych uzbrojenie stało się jedną z najniebezpieczniejszych broni różnej maści rebeliantów czy fanatyków islamskich działających na Bliskim Wschodzie. Różnymi sposobami tysiące sztuk rakiet przeciwpancernych dostały się w ich ręce i spowodowały, że w ciągu kilku ostatnich lat Bliski Wschód stał się cmentarzyskiem czołgów. Wojny w Syrii, Iraku i Jemenie pochłonęły ich setki, jeśli już nie tysiące.

Problemy tureckich czołgistów

Do najbardziej spektakularnych przykładów użycia przeciwpancernych pocisków kierowanych (polski skrót to ppk, anglojęzyczny ATGM) należy seria niedawnych ataków na tureckie czołgi w Syrii. Turcja wysłała tam swoje wojska w celu wsparcia wybranych rebeliantów w walce przeciw dżihadystom i pośrednio Kurdom. Najważniejszym tureckim argumentem są czołgi i wozy opancerzone, których ugrupowania partyzanckie praktycznie nie posiadają, poza nielicznymi starymi pojazdami zdobytymi na syryjskich siłach rządowych. Tego rodzaju uzbrojenie zapewniane przez Turków ma więc wielkie znaczenie, bo może znacząco wpłynąć na wyniki walki dzięki znacznej sile ognia i odporności na ostrzał z większości broni.

Tureccy czołgiści na linii frontu natknęli się jednak na groźnego przeciwnika. Na północ od strategicznego miasta Al-Bab znajdującego się pod kontrolą dżihadystów musi działać grupa, lub grupy, wyspecjalizowanych łowców czołgów uzbrojone w nowoczesne rosyjskie ppk Kornet. Dotychczas dżihadyści opublikowali dwa dobrej jakości nagrania propagandowe, na których widać trafienie trzech tureckich maszyn M60T. Dwa czołgi na pewno uległy zniszczeniu, a jeden prawdopodobnie został uszkodzony. Dżihadyści twierdzą, że dodatkowo w poniedziałek trafili i zniszczyli kolejny czołg, jednak nie pokazali jeszcze filmu na dowód sukcesu.

Dodatkowo jeden turecki czołg z rodziny M60 (prawdopodobnie starszą wersję, niezmodernizowaną) zniszczyli Kurdowie pod koniec sierpnia, na samym początku tureckiej operacji Tarcza Eufratu. Maszyna została trafiona tak skutecznie, że wyleciała w powietrze. Kurdowie do ataku również użyli ppk. Nie sposób jednak stwierdzić jakiego typu ze względu na słabą jakość nagrania.

Turecki czołg M60T zniszczony przez dżihadystów
Turecki czołg M60T zniszczony przez dżihadystówAmak

Cenna zdobycz wojenna

Ataki dżihadystów są wyjątkowo interesujące ze względu na zastosowane w nich uzbrojenie. Napastnicy użyli wspomnianych ppk Kornet. To jedne z najnowocześniejszych rakiet przeciwpancernych na świecie. Opracowano je w latach 90. w Rosji w odpowiedzi na pojawienie się na zachodzie czołgów ze wzmocnionym opancerzeniem. Syryjski rząd zakupił je w znacznej liczbie jeszcze przed rozpoczęciem wojny domowej, a później dostał dodatkowe dostawy z Rosji. Łącznie do Syrii mogło trafić nawet ponad tysiąc takich rakiet z około setką wyrzutni. Wiele z nich zostało straconych na rzecz dżihadystów i rebeliantów. Zdemoralizowane latami wojny domowej syryjskie wojsko i paramilitarne bojówki mają tendencję do porzucania dużych zapasów broni. Udokumentowane są przypadki zajęcia magazynów z setkami ppk. Tym sposobem różne organizacje, w tym te uznawane za terrorystyczne, posiadają teraz bardzo groźną broń. W Syrii są jeszcze ppk produkcji amerykańskiej, konkretnie TOW, które są potajemnie dostarczane wybranym bojówkom przez państwa arabskie i USA. Służą jednak wyłącznie do ataków na siły reżimowe i jak na razie tureccy czołgiści nie musieli się z nimi mierzyć. Ppk różnych typów, w tym wiele jeszcze radzieckiej produkcji, stały się tak rozpowszechnione w Syrii, że wiele grup używa ich nawet do atakowania samochodów czy grup żołnierzy. Uzbrojenie tego rodzaju nie jest do tego przewidziane, ale to często jedyny sprzęt umożliwiający rebeliantom precyzyjne ataki na dystansie wynoszącym kilka kilometrów. Celem dla Kornetów w rękach dżihadystów były jednak jedne z nowocześniejszych czołgów Turcji, M60T. Co do zasady to dość stare amerykańskie maszyny M60 zaprojektowane na przełomie lat 50. i 60. Turcja zakupiła ich niemal tysiąc w różnych wersjach na przestrzeni lat. 170 z nich zostało jednak zmodernizowanych w latach 2007-2009 przy pomocy izraelskich firm do standardu M60T. Otrzymały szereg nowych elementów, przy czym najważniejszym w kontekście obecnych wydarzeń w Syrii jest izraelski pancerz reaktywny. Jego zadaniem jest wybuchać, gdy uderzy w niego rakieta lub pocisk. Specjalnie uformowana eksplozja ma niszczyć lub uszkadzać zagrożenie i uniemożliwiać mu przebicie głównego pancerza czołgu.

Nierówne szanse

Dodatkowy pancerz reaktywny nie uratował jednak czołgistów w trafionych przez dżihadystów M60T. Mieli tego pecha, że użyto przeciw nim kornetów, które zostały specjalnie zaprojektowane właśnie do pokonywania takiej obrony. Dodatkowo, uniknięciu zagrożenia nie pomogło to, że dżihadyści strzelali z praktycznie maksymalnego zasięgu rosyjskich ppk, czyli około 4,5 kilometrów. Wydaje się to niewiele, jednak w praktyce to znaczny dystans. Tak jakby siedząc na tarasie widokowym Pałacu Kultury i Nauki atakowali czołg stojący przed Dworcem Wschodnim na Pradze. Wykrycie napastników z takiego dystansu jest niezwykle trudne. W przypadku czołgu trafionego przez Kurdów sytuacja prawdopodobnie była inna. Możliwe, że był to starszy M60 bez modernizacji, ponieważ dosłownie wyleciał w powietrze po trafieniu rakietą. M60T zniszczone przez dżihadystów też pozornie wybuchały, jednak był to efekt działania pancerza reaktywnego. O skuteczności ataku mówią dopiero pojawiające się po kilku sekundach języki ognia wystrzeliwujące przez włazy na wieży czołgu. To efekt działania strumienia gorącej plazmy wytworzonej przez głowicę korneta, który musiał przepalić pancerz i doprowadzić do zapłonu amunicji we wnętrzu pojazdu. Czołgi starszej generacji, takie jak M60, są dosłownie wyładowane kilkudziesięcioma pociskami do działa głównego, które poupychano w różnych miejscach przedziału załogi. Gdy strumień gorącej plazmy przepala pancerz i dostaje się do środka, ma dużą szansę, że na nie trafi i wywoła zapłon. Wnętrze czołgu staje się wówczas gorącym piecem, a załoga ma nikłe szanse na przeżycie. Zazwyczaj amunicja gwałtownie się spala, ale w określonych warunkach może dojść do jej natychmiastowej eksplozji, co kończy się często spektakularnym wyrzuceniem wielotonowej wieży czołgu w powietrze.

Tak wyglądają tureckie M60TNatan Flayer | Wikipedia (CC BY SA 3.0)

Potencjalna próba ognia dla Leopardów

Dżihadyści prawdopodobnie posiadają niewiele kornetów, więc nie będą w stanie zniszczyć dość czołgów, aby zatrzymać turecką ofensywę. Co więcej, mogli ich odpalić już znacznie więcej niż widać na opublikowanych nagraniach, bowiem mają one charakter czysto propagandowy i nie pokazuje się na nich ewentualnych nieudanych ataków. Natomiast siły zbrojne Turcji posiadają dużo czołgów w odwodzie, więc mogą bez problemu uzupełnić straty. Pokazywane na nagraniach sukcesy dżihadystów mają więc małe znaczenie w skali strategicznej. Jednak w kierunku syryjskiej granicy wysłano między innymi oddział uzbrojony w czołgi Leopard 2A4, co może doprowadzić do wyjątkowo interesujących wydarzeń, jeśli zostaną one rzucone do walki. Byłby to pierwszy realny test tych maszyn w realiach pola bitwy, na którym są wykorzystywane nowoczesne ppk. Do tej pory Leopardy 2 brały udział jedynie w wojnie w Afganistanie i misjach stabilizacyjnych na Bałkanach, gdzie nie musiały się mierzyć z tego rodzaju zagrożeniem. Ponieważ polskie wojsko posiada 139 Leopardów 2A4, to ich ewentualny chrzest ogniowy w Syrii może być źródłem cennych doświadczeń. Zwłaszcza, że będą musiały się tam zmierzyć z uzbrojeniem produkcji rosyjskiej, które jest na uzbrojeniu sił zbrojnych Rosji.

Autor: Maciej Kucharczyk / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Amak

Tagi:
Raporty: