Terroryści związani z Państwem Islamskim, z którymi egipska armia stoczyła w środę na Półwyspie Synaj największą bitwę w regionie od czasu wojny Jom Kippur, wciąż próbują przejąć kontrolę nad miastem Rafah, leżącym po dwóch stronach granicy ze Strefą Gazy. W czwartek w powietrzu znów znalazły się myśliwce F-16, a izraelskie media przewidują, że operacja będzie kontynuowana w piątek.
W czasie środowych walk, które zainicjował skoordynowany atak na 15 posterunków egipskiej policji na Półwyspie Synaj, według władz w Kairze zginęło ponad 100 islamistów i 17 egipskich żołnierzy. Kair ogłosił tamtego dnia, że odzyskał kontrolę nad regionem, ale już w czwartkowe popołudnie i wieczór te deklaracje okazały się być przedwczesne.
Walki na Synaju trwają
Jak poinformowały izraelskie media, powołujące się m.in. na doniesienia agencji Reutera i AP, egipskie wojska przypuściły szturm w okolicach Rafah, niedaleko przejścia granicznego ze Strefą Gazy. W wyniku ataku prowadzonego również z powietrza przez myśliwce F-16, zginąć miało 23 dżihadystów. Egipskie władze poinformowały, że była to część grupy, która uczestniczyła w atakach ze środy i początkowo uciekła.
Żołnierze musieli też dodatkowo rozminować drogi dojazdowe do miasta, bo okazało się, że terroryści podłożyli tam dziesiątki ładunków wybuchowych. To z kolei wskazuje na to, że przygotowywali ataki od dłuższego czasu i robili to „bez zakłóceń” - analizuje sytuację na Synaju „Jerusalem Post”.
Zdaniem dziennika, „Egipt przegrywa wojnę z Państwem Islamskim”, bo widać zaskoczenie, z jakim Kair odbiera kolejne ataki terrorystów. Zdaniem Izraelczyków - najtrudniejsza sytuacja panuje właśnie na Synaju, dlatego w Tel Awiwie zapadła już decyzja o wzmocnieniu personelu na południowej granicy państwa.
Dodatkowe patrole pojawiły się tam w czwartek i będą kontynuowały misję w piątek i następnych dniach - dodał „Jerusalem Post”.
Hamas pomaga dżihadystom, Egipt ukrywa straty?
Zdaniem izraelskich mediów powołujących się na źródła w resorcie spraw wewnętrznych, w związku z atakami dżihadystów doszło do pewnego konfliktu w łonie Hamasu. Polityczne zaplecze organizacji uznawanej przez Tel Awiw za terrorystyczną nakazało dowódcom wojskowym zaprzestanie kontaktów z islamistami wspierającymi IS, jednak ci „mieli w ostatnich dniach udzielać pomocy rannym w walkach z Egipcjanami”.
Izraelska armia nie wyklucza więc, że przynajmniej część zbrojnego ramienia Hamasu widzi możliwość bliskiej współpracy z dżihadystami, choć ci zapowiedzieli w ostatnich dniach, że wkrótce „podbiją Strefę Gazy i uczynią z niej swoje lenno”.
„JPost” zauważa, że w tej sytuacji najwięcej zależy od Egiptu. Jego wojska muszą wyprzeć islamistów z Półwyspu Synaj, choć wydaje się, że jest to trudniejsze, niż sądzono. Izraelczycy podejrzewają nawet, że Kair ukrywa dane dotyczące liczby zabitych w środowej akcji żołnierzy.
Kilka różnych źródeł w armii podało bowiem w rozmowach z zachodnimi agencjami informacyjnymi, że islamiści zabili w tamtych walkach ponad 50, a nawet 60 żołnierzy, egipska telewizja państwowa jako jedyna podała tymczasem liczbę 17 zabitych i 13 rannych żołnierzy.
Autor: adso//gak / Źródło: jpost.com, ynetnews.com, yahoo.com, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: CC BY SA Wikipedia | Gringer (talk)