Policja w wielu miastach Rosji zatrzymała w poniedziałek co najmniej tysiąc uczestników manifestacji antykorupcyjnego, organizowanych lub inspirowanych przez opozycjonistę Aleksieja Nawalnego. On sam został zatrzymany jeszcze przed rozpoczęciem protestu, po wyjściu z domu.
Jak podaje portal OWD-Info, monitorujący zatrzymania w Rosji, policjanci w Moskwie zatrzymali prawie 700 osób ( w tym nieletnich), a w Petersburgu ok. 300 osób. Z kolei rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało o ponad 500 zatrzymanych w Petersburgu i 150 w Moskwie. Dziesiątki osób zatrzymano również w innych miastach Rosji, między innymi w Kaliningradzie, Tule, Władywostoku, Soczi, Kazaniu, Norylsku, Lipiecku, Nowogrodzie Wielkim i Machaczkale.
Obrońcy praw człowieka alarmują, że policja użyła przemocy wobec protestujących. Dziennikarze podają, że zatrzymywano nawet ludzi, którzy nie skandowali żadnych haseł i nie mieli przy sobie żadnych transparentów czy plakatów.
Korespondent telewizji Dożdż relacjonował, że funkcjonariusze wychwytywali ludzi z tłumu, a następnie prowadzili ich do więźniarek. - Przyciskają ludzi twarzą do ziemi. Na ulicy Twerskiej do zatrzymań dochodzi niemal co minutę - mówił członek Rady do spraw Rozwoju Obywatelskiego i Praw Człowieka przy prezydencie Andriej Babuszkin.
Wśród zatrzymanych są działacze opozycyjni, między innymi koordynatorka organizacji Otwarta Rosja Michaiła Chodorkowskiego Maria Baronowa, znany opozycjonista Wiaczesław Malcew i dyrektor Fundacji Walki z Korupcją Aleksieja Nawalnego Roman Rubanow.
Nawalny zatrzymany
Agencja Reuters oszacowała, że Rosjanie wyszli na ulice w ponad 180 miastach.
Wcześniej policja zatrzymała organizatora protestów - Aleksieja Nawalnego. Poinformowała o tym na Twitterze jego żona, Julia. Napisała, że stało to się przy klatce schodowej budynku, w którym mieszkają. Przekazała także jego zalecenie, by zaplanowana demonstracja w Moskwie odbyła się zgodnie z planem.
Jak poinformowała na Twitterze rzeczniczka Nawalnego, Kira Jarmysz, w biurze Fundacji Walki z Korupcją opozycjonisty wyłączono prąd.
Jarmysz podała również, że na placu Puszkina policja rozpyliła gaz pieprzowy. "OMON nadal wszystkich zatrzymuje i wtrąca do więźniarek. Na Puszkina rozpylono gaz" - napisała.
Rosyjski fotograf Jewgienij Feldman opublikował na Twitterze zdjęcie funkcjonariuszy policji w maskach przeciwgazowych.
кто-то распылил перечный газ, полиция выглядит так pic.twitter.com/Lvk0a9LM8E
— Feldman (@EvgenyFeldman) 12 czerwca 2017
Prawie równocześnie z zatrzymaniem Nawalnego policja przeprowadziła taką akcję wobec grupy uczestników protestu przy wyjściu ze stacji metra w centrum Moskwy. Później Radio Swoboda podało, że w ich gronie był inny przywódca opozycji - Ilia Jaszyn.
Siły bezpieczeństwa przez megafony nakazywały protestującym, aby się rozeszli.
Uczestnicy protestu gromadzili się przy ulicy Twerskiej w centrum Moskwy. Policja ustawiła w tym miejscu barierki. "Putin złodziej!", "Hańba!", "Rosja będzie wolna!" - wykrzykiwali protestujący.
Portal Dożd podał, że policjanci wyciągali protestujących z tłumu i używali wobec nich pałek. Według doniesień medialnych, jeden z funkcjonariuszy rozbił pałką usta 12-letniemu chłopcu. W odpowiedzi na zatrzymania wśród tłumu protestujących rozległy się krzyki "Faszyści!".
Podczas akcji została poszkodowana moskiewska działaczka społeczna i polityk Julia Galiamina oraz jej mąż. "Zatrzymali mnie i męża. Jego pobili, a mnie mocno uderzyli w zęby" - napisała na swoim profilu na Twitterze.
Bójka we Władywostoku
Wcześniej rosyjskie media przekazały, że uczestnicy wieców antykorupcyjnych, które w poniedziałek odbywają się w Rosji, są zatrzymywani także w innych miastach. Rozgłośnia Radio Swoboda podała, że we Władywostoku policja zatrzymała co najmniej jedenaście osób.
W mieście doszło też do bójki między funkcjonariuszami OMON i protestującymi, którzy domagają się dymisji premiera Dmitrija Miedwiediewa. Koordynator sztabu wyborczego Aleksieja Nawalnego w tym mieście, Jurij Kuczin, został zatrzymany jeszcze przed rozpoczęciem akcji.
Do zatrzymań uczestników protestu doszło także w innych miastach. W Kazaniu, gdzie władze pozwoliły na zorganizowanie wiecu na obrzeżach miasta, na komisariat został odwieziony organizator wiecu.
W Błagowieszczeńsku (obwód amurski) władze zatrzymały dziewięć osób.
Ostrzeżenia prokuratury
W niedzielę wieczorem Nawalny poinformował swoich zwolenników, że zaplanowany poniedziałkowy wiec w Moskwie na prospekcie Sacharowa nie może się odbyć, ponieważ - jak stwierdził - władze uniemożliwiają zainstalowanie w tym miejscu sceny, a także sprzętu nagłaśniającego.
Opozycjonista wskazał inne miejsce akcji - ulicę Twerską. Prokuraturę ostrzegła, że próba przeprowadzenia wiecu na Twerskiej będzie łamaniem prawa.
Wcześniej władze Moskwy zabroniły Nawalnemu organizowania manifestacji w tym miejscu, tłumacząc, że na Twerskiej i innych ulicach stolicy 12 czerwca będą odbywały się obchody Dnia Rosji. Korespondent niezależnej telewizji Dożdż relacjonował, że dojazd do Twerskiej został zablokowany przez kilka ciężarówek
Inicjator wielotysięcznych protestów
Współpracownicy Nawalnego oświadczyli, że 12 czerwca w Moskwie "na ulicy" odbędzie się otwarcie sztabu wyborczego polityka. Nawalny ogłosił, że zamierza kandydować w wyborach prezydenckich w marcu przyszłego roku. Tymczasem na opozycjoniście ciąży prawomocny wyrok sądowy, co zgodnie z ordynacją wyborczą uniemożliwia mu start w wyborach
Nawalny zainicjował masowe protesty antykorupcyjne już wcześniej. 26 marca w kilkudziesięciu miastach Rosji odbyły się protesty przeciw korupcji, do których wezwał.
Do protestów doszło po opublikowaniu przez opozycjonistę materiału śledczego o domniemanym ukrytym majątku premiera Dmitrija Miedwiediewa. W niektórych miastach władze zezwoliły na demonstracje, gdzie indziej - jak w Moskwie - protesty odbyły się bez zezwolenia. Liczbę demonstrujących w stolicy współpracownicy Nawalnego szacowali na 25-30 tys. ludzi; zatrzymano ponad tysiąc osób. Zatrzymani byli karani administracyjnie, wszczęto też postępowania karne, w których dotąd dwie osoby zostały skazane na kary pozbawienia wolności za użycie przemocy wobec policjanta.
Ok. godz. 18 czasu moskiewskiego demonstranci w Moskwie rozeszli się. Protest w Petersburgu, w którym według oficjalnych danych wzięło udział 3,5 tys. osób, zakończył się godzinę wcześniej.
Według merostwa Moskwy w stolicy Rosji w akcji przeciwko korupcji wzięło udział pięć tysięcy osób.
Szef departamentu regionalnego bezpieczeństwa Moskwy Władimir Czernikow nazwał akcję zorganizowaną przez Nawalnego "stuprocentową prowokacją" i dodał, że "zepsuto mu świąteczny nastrój".
Autor: tas\mtom,rzw/jb / Źródło: Radio Swoboda, Echo Moskwy, tvrain.ru, Reuters, PAP