W Stanach Zjednoczonych trwają obchody Dnia Niepodległości. W czasie długiego weekendu w całym kraju odbywać się będą koncerty, parady, pokazy fajerwerków i konkursy na zjedzenie jak największej liczby hot dogów, a to - jak relacjonował z Waszyngtonu dziennikarz TVN24 BiS Michał Sznajder - "kulinarny klucz" tegorocznych obchodów. Główne obchody święta zaplanowane są w Waszyngtonie.
4 lipca Amerykanie świętują rocznicę ogłoszenia Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych. W 1776 roku delegaci z 13 amerykańskich kolonii na wschodnim wybrzeżu - które stały się pierwszymi stanami USA - zebrali się w Filadelfii, by proklamować niepodległość Stanów Zjednoczonych, czyli ich niezależność od Wielkiej Brytanii.
Głównym punktem obchodów będą te w Waszyngtonie, gdzie w Białym Domu prezydent Joe Biden wraz z żoną Jill przyjmą żołnierzy i weteranów wraz z ich rodzinami. W planach jest grill oraz przemówienie prezydenta, a o godzinie 21 czasu lokalnego zaplanowany jest pokaz sztucznych ogni.
Część rezygnuje z fajerwerków, stolica przy nich zostaje
Tego dnia dziennikarze "New York Times" zwrócili uwagę, że część amerykańskich miast zrezygnuje w tym roku z tradycyjnych fajerwerków w Dzień Niepodległości.
Zamiast tego Salt Lake City w Utah oraz Boulder w Kolorado zorganizują pokaz tańczących dronów, zaś Minneapolis - widowisko laserowe. Z powodu powracającego dymu z pożarów lasów w Kanadzie nad odwołaniem fajerwerków miały zastanawiać się władze Nowego Jorku, lecz dotąd nie podjęto decyzji w tej sprawie.
Dziennik przypomniał, że z powodu kanadyjskich pożarów w Montrealu odwołano podobny pokaz sztucznych ogni w Dzień Kanady 1 lipca. W minionym tygodniu dym z Kanady sprawił, że amerykańskie miasta, od Detroit do Waszyngtonu, ponownie były w czołówce ośrodków z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem na świecie i ich efekt osłabł dopiero w ostatnich dniach.
Jak zauważyli eksperci cytowani przez "Washington Post", fajerwerki mogą dodatkowo pogorszyć problem, przyczyniając się nie tylko do większego zanieczyszczenia powietrza, ale także wody, oraz wzniecając kolejne pożary lasów.
Mimo tego, amerykańska stolica nie rozważała zastąpienia pokazu fajerwerków - tradycyjnie największego w roku.
Jak podał "NYT", poza troską o środowisko, niektóre miasta przechodzą na pokazy dronów i laserów ze względu na łatwiejszą dostępność tych materiałów. Jednak fajerwerki nadal cieszą się popularnością wśród Amerykanów, którzy wydają na nie ponad dwa miliardy rocznie.
Nie żeberka, nie burgery, a hot dogi
Za Oceanem jest dziennikarz TVN24 BiS Michał Sznajder. - Żeby mówić o tym świętowaniu, trzeba zadać pytanie o kluczowe danie, które dzisiaj będzie w Stanach Zjednoczonych najbardziej popularne. To nie żeberka, to hot dogi - zauważył.
- Przygotowując się do tej relacji odkryłem, że w Stanach Zjednoczonych istnieje takie coś, jak Narodowa Rada do spraw Hot Dogów i Parówek (National Hot Dog and Sausage Council - red.). Z informacji tam zawartych dowiadujemy się, że według szacunków, 4 lipca Amerykanie zjedzą około 150 milionów hot dogów - mówił Sznajder. - Kluczem kulinarnym jest dzisiaj hot dog. Tak celebrowany jest dziś Dzień Niepodległości - podsumował.
Dziennikarz zwrócił też uwagę, że w tym roku święto wypada we wtorek, dzięki czemu Amerykanie mogli zorganizować sobie długi weekend.
Źródło: tvn24.pl, PAP