Tłum ludzi kłębiących się przed budynkiem sądu, wielkie środki ostrożności i gigantyczne zainteresowanie mediów - w Kambodży rozpoczął się pierwszy proces członka zbrodniczego reżimu Czerwonych Khmerów.
66-letni Kaing Guek Eav, znany też jako "Duch", posądzany jest o popełnienie zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości w czasie, gdy kierował katownią S-21 w Phnom Penh, w której w latach 1975-1979 zginęło co najmniej 14 tysięcy ludzi.
Ci, którzy przeżyli tamtejsze tortury, zostali pozbawieni życia na okrytych złą sławą "polach śmierci" - miejscach, gdzie masowo zabijano i grzebano ofiary reżimu.
"Tylko wykonywałem rozkazy..."
Kaing Guek Eav przyznał się do winy, ale podkreślił, że tylko wykonywał rozkazy przełożonych. Oczekuje się jednak, że jego zeznania w procesie będą miały kluczowe znaczenie w sformułowaniu zarzutów wobec innych członków reżimu oraz ujawnieniu decyzji podejmowanych przez aparat władzy Czerwonych Khmerów.
Czterech pozostałych oskarżonych twierdzi, że nic nie wie o jakichkolwiek zbrodniach.
Wtorkowe przesłuchanie ma charakter proceduralny. Większość przesłuchań rozpocznie się w marcu. Wyroku można spodziewać się we wrześniu. W procesie najprawdopodobniej będzie uczestniczyć około tysiąca osób.
Nieosądzeni zbrodniarze
Czerwoni Khmerzy pod wodzą Pol Pota opanowali Kambodżę w 1975 roku. Mieszkańców miast wypędzili na wieś, a kraj zamienili w wielki obóz koncentracyjny. Ofiarą represji padła niemal cała kambodżańska inteligencja. Do 1979 roku, kiedy do Kambodży wkroczyły wietnamskie wojska, z głodu, chorób, wycieńczenia i w wyniku zbrodni Czerwonych Khmerów zginęła jedna czwarta ludności.
Zwłoki co najmniej 1,7 mln ludzi spoczęły na "polach śmierci".
Do tej pory żaden z liderów reżimu nie odpowiedział przed sądem za dokonane zbrodnie. Przywódca Czerwonych Khmerów Pol Pot zmarł w 1998 roku. Wielu jego współpracowników także zmarło, a inni nadal mieszkają w Kambodży.
mtom/bea
Źródło: PAP