Dominique Strauss-Kahn, były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w niedzielę rano wylądował na lotnisku Charlesa de Gaulle'a w Paryżu. Nie chciał rozmawiać z mediami. Dziennikarzy i fotoreporterów było tylu, że ochrona musiała torować mu drogę.
Samolot linii Air France z Nowego Jorku wylądował na paryskim lotnisku Charlesa de Gaulle'a o godzinie 7.05. Towarzyszyła mu żona Anne Sinclair. Oboje szybko opuścili terminal i odjechali czarnym peugeotem.
14 maja br. Strauss-Kahn został zatrzymany na nowojorskim lotnisku im. Johna F. Kennedy'ego i następnie aresztowany w związku z zarzutem napaści seksualnej na 33-letnią pokojówkę Nafissatou Diallo. Później trafił do aresztu domowego. 23 sierpnia zgodnie z wolą prokuratorów, sąd federalny w Nowym Jorku umorzył sprawę, zgadzając się na wycofanie zarzutów usiłowania gwałtu. Prokuratorzy nabrali wątpliwości, czy oskarżająca go imigrantka z Gwinei jest wiarygodna.
Kolejny proces we Francji?
Na skutek skandalu Strauss-Kahn zrezygnował z pełnienia obowiązków dyrektora zarządzającego MFW.
Wcześniej uchodził on we Francji za faworyta w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Byłego szefa MFW czeka jeszcze sprawa z pozwu cywilnego skierowanego do sądu przez Diallo. We Francji poza tym o próbę gwałtu oskarża go również francuska pisarka i dziennikarka Tristane Banon.
Źródło: PAP