- "Do incydentu doszło w czasie, gdy administracja (Donalda) Trumpa kontynuuje negocjacje między Rosją a Ukrainą w celu zakończenia krwawego, trzyletniego konfliktu" - pisze Fox News.
- "Do incydentu w Polsce doszło w czasie, gdy zachodni przywódcy przyspieszyli rozmowy na temat możliwych rozwiązań pokojowych dla Ukrainy" - zauważa "Kyiv Independent".
- "Czas ostatniej katastrofy ma charakter polityczny" - podkreśla Politico.
W nocy z wtorku na środę na polu kukurydzy w okolicy miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie spadł i eksplodował obiekt latający. Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że był to rosyjski dron. Mówił, że to kolejna rosyjska prowokacja. Prokuratura wypowiada się dużo ostrożniej. Zaznacza, że na razie nie ustalono szczegółów, ale jest "wysokie prawdopodobieństwo", że obiekt nadleciał z terenu Białorusi.
Zagraniczne media o wybuchu drona w Osinach
O wydarzeniach z Polski piszą zagraniczne media. Business Insider odnotowuje, że już we wtorek wieczorem obrona powietrzna została postawiona w stan gotowości. Cytuje wypowiedź zastępcy Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dyw. pil. Dariusza Malinowskiego ze środy, kiedy przekazał, że strona polska otrzymała informację od Ukraińców o ataku dronami na ich zachodnie okręgi, co było powodem podniesienia gotowości bojowej we wtorek około godz. 22.
"Według Malinowskiego do północy polskie wojsko wycofało się, gdyż nie stwierdziło żadnych nieprawidłowości ani zagrożeń" - pisze portal. "Jednak rano władze dowiedziały się, że dron eksplodował na polu kukurydzy w Osinach" - dodaje. Zauważa, że zdaniem generała dron leciał prawdopodobnie bardzo nisko, aby ominąć pole radiolokacyjne. "Władze nie potwierdziły trasy lotu drona. Dron wystrzelony z kontynentalnej Rosji musiałby przelecieć przez Białoruś lub Ukrainę, aby wejść w polską przestrzeń powietrzną" - twierdzą dziennikarze. I dodają: "To może oznaczać, że dron był wabikiem".
Jak działa ten rodzaj drona wojskowego, piszemy w tvn24.pl.
"Polska wielokrotnie oskarżała Moskwę"
Jak wskazuje "Kyiv Independent", jeśli potwierdzi się, że to bezzałogowiec z Rosji, "to byłby nie pierwszy raz, kiedy rosyjski dron rozbił się na terytorium państwa członkowskiego NATO". Przywołuje też komentarz Kosiniaka-Kamysza i wicepremiera, szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
"Polska, członek NATO leżący na wschodniej granicy Sojuszu, wielokrotnie oskarżała Moskwę o testowanie jej możliwości obronnych i próby destabilizacji regionu za pomocą dronów i naruszania przestrzeni powietrznej" - czytamy.
Dziennik zaznacza, że "do incydentu w Polsce doszło w czasie, gdy zachodni przywódcy przyspieszyli rozmowy na temat możliwych rozwiązań pokojowych dla Ukrainy, a Kijów naciskał na wiążące międzynarodowe gwarancje bezpieczeństwa".
Gdy liderzy "walczą o realizację kruchych wysiłków pokojowych"
"Rosyjski dron wojskowy rozbił się w środę rano we wschodniej Polsce, wstrząsając wschodnią flanką NATO w momencie, gdy zachodni przywódcy walczą o realizację kruchych wysiłków pokojowych" - komentuje Politico.
Dlatego - ocenia - "czas ostatniej katastrofy ma charakter polityczny, ponieważ zbiegł się z dyplomatycznymi sporami na wysokim szczeblu, dotyczącymi Ukrainy". "Incydent przywołuje również wspomnienia z listopada 2022 roku" - piszą dziennikarze. Wtedy rakieta spadła w położonym przy granicy ukraińskiej Przewodowie (woj. lubelskie). Był to prawdopodobnie pocisk przeciwlotniczy, wystrzelony z terytorium Ukrainy do obrony przed rosyjskimi rakietami. Uderzył w budynek suszarni zboża na terenach dawnego PGR, gdzie pracowało dwóch mężczyzn. Obaj zginęli.
CZYTAJ WIĘCEJ: Te obiekty naruszyły naszą przestrzeń. "Rakiety wlatywały i wylatywały"
"Do incydentu doszło, gdy administracja Trumpa kontynuuje negocjacje"
Stacja Fox News także odnotowała fakt rozbicia się obiektu na Lubelszczyźnie.
"Rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział agencji Reuters, że niektórzy eksperci sugerują, iż w ostatnim incydencie brała udział rosyjska wersja drona Shahed, opracowanego przez Iran" - przytacza portal nadawcy. Pisze też, że "wybuch wybił szyby w kilku domach, ale nikt nie został ranny".
"Do incydentu doszło w czasie, gdy administracja (Donalda) Trumpa kontynuuje negocjacje między Rosją a Ukrainą w celu zakończenia krwawego, trzyletniego konfliktu" - dodaje.
"Newsweek" o regularnym podrywaniu myśliwców
Na stronie "Newsweeka" czytamy, że "wojna w Ukrainie miała wpływ na sąsiednią Polskę, która regularnie podrywa myśliwce w odpowiedzi na rosyjskie ataki powietrzne na Ukrainę".
Przywołuje również relacje świadków dla lokalnych mediów. "Obudził mnie potężny huk, który sprawił, że zadrżały szyby w oknach. Wyjrzałem na zewnątrz, ale nic nie zobaczyłem. Dopiero rano zauważyłem światła radiowozów" - powiedział telewizji Łuków.TV jeden z mieszkańców, którego wypowiedź cytuje tygodnik.
CBS News o "szeregu naruszeń"
CBS News również cytuje wypowiedzi przedstawicieli polskiego rządu, wojska oraz mieszkańców Osina. "Odkąd Rosja rozpoczęła pełną inwazję na Ukrainę ponad trzy lata temu, doszło do szeregu naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej, co wywołało alarm w Unii Europejskiej i państwie członkowskim NATO i przypomniało ludziom, jak blisko rozgrywa się wojna" - dodaje.
Portal pisze też, że w kwietniu 2023 roku w Polsce odnaleziono szczątki rakiety manewrującej Ch-55. Według polskich służb wleciała ona jednak na terytorium kraju najprawdopodobniej 16 grudnia 2022 roku, podczas zmasowanych nalotów Rosjan na Ukrainę.
Holandia zapewni warstwową obronę powietrzną
Al Jazeera zauważa, że informacja o wybuchu obiektu na wschodzie Polski zbiegła się z ogłoszeniem przez Holandię skierowania do tego kraju holenderskich żołnierzy wraz z dwoma systemami obrony przeciwlotniczej Patriot w ramach misji NATO.
Jak wyjaśniał w środę minister obrony w rządzie technicznym Ruben Brekelmans, zadaniem żołnierzy będzie zabezpieczenie ważnego węzła logistycznego na wschodniej flance Sojuszu. - Robimy to, aby chronić NATO, bronić Ukrainy i odstraszać Rosję - powiedział minister.
Systemy Patriot mają zapewnić tzw. warstwową obronę powietrzną przed zagrożeniami z powietrza – od pocisków balistycznych i manewrujących, przez samoloty i śmigłowce, po drony. Holenderska misja ma potrwać od grudnia 2025 roku co najmniej do końca maja 2026. Brekelmans podkreślił, że operacja prowadzona będzie wyłącznie na terytorium Polski i nie oznacza obecności wojsk w Ukrainie. Systemy nie będą wykorzystywane do bezpośredniej obrony ukraińskiego terytorium.
Upadek drona w Osinach odnotowują również m.in. niemieckie media, takie jak "Die Welt", "Tagesschau" i portal t-online.
Autorka/Autor: Aleksandra Koszowska
Źródło: Business Insider, Kyiv Independent, Tagesschau, Welt, Fox News, Newsweek, CBS News, Politico, PAP, Al Jazeera
Źródło zdjęcia głównego: Wojtek Jargiło/EPA/PAP