Siły powietrzne USA potwierdziły, że ich utracony nad Syrią bezzałogowy samolot MQ-1B Predator został zestrzelony. Wcześniej informowały o tym syryjskie władze, a Amerykanie mówili jedynie, że dron został "utracony".
Do utraty drona doszło 17 marca tego roku w pobliżu miasta portowego Latakia i od tamtej pory trwało w tej sprawie w USA dochodzenie. Ostatecznie w jednej z informacji US Air Force w sieci pojawiła się informacja, że "w związku z zestrzeleniem MQ-1 nad Syrią" poprawione zostało oprogramowanie odpowiadające za udostępnianie danych zbieranych przez bezzałogową maszynę,. Tym samym Waszyngton potwierdził okoliczności utraty maszyny.
Drony wymagają ulepszeń?
Amerykanie nie sprecyzowali, czy predator został zestrzelony przez syryjskie siły zbrojne czy przez operujących w Syrii bojowników islamskich. Przypadki zestrzeleń bezzałogowych samolotów są rzadkie i, jak podkreślił ekspert cytowany przez agencję Reutera, powinny skłaniać Amerykanów do stałego unowocześnienia swoich maszyn.
Syryjskie media od początku twierdziły, że zestrzelenia dokonała syryjska obrona powietrzna. Jeśli twierdzenia te również się potwierdzą, podda to w wątpliwość domniemaną bierność obrony powietrznej Syrii, o której informowali Amerykanie od początku operacji lotniczej nad tym krajem.
- Jak dotąd reżim wybrał unikanie kontaktu z samolotami koalicji, co uważam, że jest z jego strony bardzo mądre - mówił jeszcze na początku czerwca gen. John Hesterman, dowódca operacji lotniczej przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku.
Bezzałogowe bombardowania
Oficjalny raport z prowadzonego dochodzenia nie został jeszcze wydany, nie wiadomo również, czy niejawne śledztwo zostało w ogóle zakończone. Amerykańskie drony MQ-1B Predator i MQ-9 Reaper do połowy czerwca wykonać miały nad Syrią i Irakiem w sumie 3300 lotów i przeprowadzić 8875 uderzeń z powietrza.
Autor: mm\mtom / Źródło: airforcetimes.com
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna