Więzień z Alabamy w USA umierał jeszcze przez ponad 30 minut po podaniu trucizny - twierdzą świadkowie, którzy byli obecni przy wykonywaniu kary śmierci na nim.
45-letni Ronald Bert Smith Jr przez ponad 13 minut kaszlał i miał drgawki. Uznano, że umarł dopiero po 34 minutach od podania trucizny. W więzieniu stanowym w Alabamie karę śmierci wykonuje się poprzez podanie zastrzyku z trzech trucizn, m.in. uspokajającego midazolamu. Smith w sądzie twierdził, że substancja ta u niektórych więźniów może spowodować, że zabijany więzień odczuwa ból.
Smith był skazany za zabójstwo sprzedawcy sklepowego ze szczególnym okrucieństwem.
W czasie procesu w listopadzie 1994 roku ława przysięgłych przegłosowała 7 do 5 dożywocie. Jednak sędzia obalił tę rekomendację i orzekł karę śmierci.
Przerażająca egzekucja
Lokalne media podają, że po podaniu zastrzyku Smith dostał drgawek, kaszlał, zaciskał pięści i podnosił głowę.
Dwukrotnie sprawdzano stan jego przytomności zanim podano dwa kolejne zastrzyki. W czasie każdej z prób Smith podniósł do góry rękę.
- Wiemy, że postępowaliśmy zgodnie z protokołem. Jesteśmy absolutnie o tym przekonani - powiedział Jeff Dunn z więzienia stanowego, w którym wykonywano karę śmierci.
Zwłoki Smitha zostaną poddane autopsji.
W przeszłości amerykański Sąd Najwyższy dwukrotnie wstrzymywał egzekucję Smitha po wnioskach jego prawników.
Autor: pk\mtom / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: CACorrections, Alabama Dept. of Corrections