Dowódca NATO broni polskich żołnierzy

 
Adm. James Stavridis: ocena NATO jest bardzo pozytywnaMON

- Komentarze w artykule w żaden sposób, w żadnym kształcie czy formie nie odzwierciedlają punktu widzenia NATO albo amerykańskiego kierownictwa wojskowego czy cywilnego. Wiem, że polscy żołnierze są dobrze wyszkoleni, doświadczeni i oddani swojej misji - oświadczył w specjalnym komunikacie Naczelny Dowódca Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie adm. James Stavridis. Dowódca całkowicie odrzucił krytykę Polaków w grudniowym artykule tygodnika "Time".

Według tygodnika "Time", po przybyciu amerykańskiego batalionu do prowincji Ghazni latem tego roku okazało się, że talibowie wznowili działalność na terenach, które armia USA przekazała rok wcześniej pod polską kontrolę w stanie spacyfikowanym.

Zdaniem jednego z amerykańskich oficerów, który wypowiadał się dla magazynu, niedostateczne patrolowanie dróg spowodowało, że trasa między bazami koalicyjnymi została naszpikowana pułapkami minowymi. Zarzutów było więcej.

"Logistyczne bałaganiarstwo" Polaków

Z artykułu "Time" wynikało, że Amerykanie nie postrzegają polskiego zaangażowania w Afganistanie jako istotnego odciążenia własnych sił zbrojnych. Oficerowie USA twierdzą w nim, że polskie "hierarchiczne podejście do działań bojowych kiepsko pasuje do kampanii przeciwpartyzanckiej, która wymaga, by oficerowie średniego i niższego szczebla podejmowali decyzje w realnym czasie na miejscu".

Dodają, że sześciomiesięcznym zmianom Polaków brakuje ciągłości, a "logistyczne bałaganiarstwo czyni ich zależnymi od amerykańskiego wsparcia".

Warszawa oburzona, Petraeus wspiera

Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej wyraziło oburzenie artykułem, a dowódca ISAF w Afganistanie gen. David Petraeus już wcześniej ocenił bardzo pozytywnie rolę i efekty działań polskiego kontyngentu, podkreślając jego "doskonałą pracę".

Komentarze "Time'a" "całkowicie nie na miejscu"

Teraz głos zabrało NATO. - Powitaliśmy z podziwem decyzję polskiego rządu, aby rozmieścić żołnierzy w pełnym wyzwań, kluczowym regionie. Ja osobiście widziałem ogromne wysiłki i oddziaływanie, jakie (polskie) wojska mają w Ghazni. Uważam, że komentarze w artykule "Time" są całkowicie nie na miejscu - podkreślił Stavridis.

Wyraził przekonanie, że amerykański generał John F. Campbell, dowodzący siłami koalicji na wschodzie Afganistanu, podejmie działania, by tego rodzaju komentarze nie pojawiły się w przyszłości.

Generał przeprosił już szefa MON Bogdana Klicha za anonimowe wypowiedzi oficerów.

Admirał Stavridis dodał w komunikacie, że "zmiany są trudne", podkreślając nierówne warunki walki wielonarodowej koalicji ISAF w Afganistanie ze "wspólnym wrogiem".

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: MON