Biden: wybory to jedyny sposób, by nie dopuścić Trumpa do Białego Domu

Źródło:
PAP
Donald Trump opuszcza sąd w Nowym Jorku
Donald Trump opuszcza sąd w Nowym JorkuCNN
wideo 2/3
Donald Trump opuszcza sąd w Nowym JorkuCNN

Jest tylko jeden sposób, aby nie dopuścić Donalda Trumpa do Gabinetu Owalnego: przy urnie wyborczej – tak prezydent USA Joe Biden skomentował werdykt ogłoszony przez ławę przysięgłych w sprawie karnej Donalda Trumpa, w którym były prezydent USA został uznany za winnego wszystkich 34 zarzutów karnych. Z kolei spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson określił proces jako motywowany politycznie.

"Jest tylko jeden sposób, aby nie dopuścić Donalda Trumpa do Gabinetu Owalnego: przy urnie wyborczej" - napisał Biden na swoim osobistym profilu na platformie X.

Jego sztab wyborczy wydał z kolei oświadczenie, w którym ocenia, że ogłoszony w czwartek werdykt "pokazuje, że nikt nie jest ponad prawem".

"Donald Trump zawsze mylnie uważał, że nigdy nie spotkają go konsekwencje za łamanie prawa dla swojej własnej korzyści" - napisano, dodając jednocześnie, że niezależnie od wyroku skazującego, Trump nadal pozostanie kandydatem Partii Republikańskiej w listopadowych wyborach prezydenckich.

Spiker Izby Reprezentantów: haniebny dzień w historii Ameryki

Tuż po wydaniu werdyktu, były prezydent ogłosił decyzję ławy przysięgłych jako "haniebną". Trumpowi wtórował spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson, który określił proces jako motywowany politycznie. "Dziś jest haniebny dzień w historii Ameryki. Demokraci wiwatowali, skazując przywódcę opozycyjnej partii na podstawie absurdalnych zarzutów, opartych na zeznaniach skazanego przestępcy, pozbawionego prawa wykonywania zawodu (byłego prawnika Trumpa, Michaela Cohena – red.)" – ocenił Johnson.

"To był czysto polityczny, a nie prawny proces" - powiedział w oświadczeniu, oskarżając administrację Bidena o "stosowanie wymiaru sprawiedliwości jako broni".

Donald Trump uznany winnym

Ława przysięgłych w sądzie stanowym na Manhattanie w Nowym Jorku uznała byłego prezydenta Donalda Trumpa winnym 34 zarzutów fałszowania dokumentacji biznesowej w związku z ukrywaniem zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels podczas kampanii wyborczej 2016 r. na temat ich rzekomego stosunku seksualnego.

Jak pisze Reuters zarzuty uwzględnione przez ławę przysięgłych, dotyczące fałszowania dokumentacji biznesowej, są obarczone maksymalną karą do czterech lat więzienia, lecz o wymiarze kary zdecyduje prowadzący sprawę sędzia Juan Merchan podczas rozprawy 11 lipca.

Były prezydent USA Donald TrumpJUSTIN LANE/PAP/EPA

Większość komentatorów nie spodziewa się, by Trump został skazany na karę więzienia, lecz wśród możliwych scenariuszy wymieniany jest np. areszt domowy, czy dozór. Po ogłoszeniu wyroku Trump będzie mógł się od niego odwołać, a w międzyczasie będzie przebywał na wolności.

Prokuratura zarzucała Trumpowi, że ukrywając zapłatę 130 tys. za milczenie Daniels na temat ich rzekomego stosunku, ówczesny kandydat Republikanów starał się nielegalnie wpłynąć na wybory. Przysięgli zgodzili się ze śledczymi, że klasyfikując faktury dla pośredniczącego w transakcji ówczesnego prawnika Michaela Cohena jako zapłatę za usługi prawne, Trump złamał prawo z intencją popełnienia kolejnego przestępstwa, w tym złamania przepisów dotyczących finansowania kampanii wyborczych. Werdykt zapadł po niecałych dwóch dniach obrad ławników i po trwającym ponad miesiąc procesie. Trump został tym samym pierwszym w historii prezydentem USA skazanym w sprawie karnej.

Autorka/Autor:asty/tr

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: SHAWN THEW/PAP/EPA