Boris Johnson jest bardzo zdolny i myślę, że dobrze się spisze - oświadczył we wtorek prezydent USA Donald Trump. Zapewnił jednoczenie, że nie chce ingerować w brytyjską kampanię przed zaplanowanymi na przyszły czwartek wyborami parlamentarnymi. Wcześniej premier Wielkiej Brytanii apelował, by amerykański przywódca nie udzielał mu publicznie poparcia przed głosowaniem, gdyż mogłoby to przynieść skutek odwrotny od zamierzonego.
Donald Trump zabrał głos w sprawie brytyjskich wyborów podczas spotkania przywódców NATO w Londynie, które odbywa się z okazji 70. rocznicy powstania Sojuszu. CZYTAJ WIĘCEJ >
Trump za Johnsonem
- Myślę, że Boris jest bardzo zdolny i myślę, że dobrze się spisze - oświadczył amerykański prezydent.
Trump potwierdził również swoje poparcie dla brexitu, którego dokończenie jest główną obietnicą kierowanej przez Borisa Johnsona Partii Konserwatywnej.
Prezydent USA powiedział, że spotka się z Johnsonem, choć jeszcze nie wie, kiedy do tego dojdzie.
"Mogę pracować z każdym"
Brytyjska opozycyjna Partia Pracy oskarża Johnsona, że zamierza sprywatyzować publiczną służbę zdrowia NHS i jest to przedmiotem rozmów handlowych, które prowadzi z USA. Johnson kategorycznie temu zaprzecza.
Trump we wtorek zapewnił, że NHS nie jest przedmiotem rozmów między Waszyngtonem a Londynem. - Nie mamy z tym absolutnie nic wspólnego i nie chcielibyśmy tego robić. Nawet gdyby nam to zostało podane na srebrnej tacy, nie chcielibyśmy mieć z tym nic wspólnego - przekonywał Trump.
Zapytany, czy byłby gotowy współpracować z liderem Partii Pracy Jeremym Corbynem, gdyby w wyborach zwyciężyli laburzyści, Trump stwierdził: - Mogę pracować z każdym.
Problematyczne poparcie
Trump w ostatnich miesiącach kilkakrotnie wyrażał poparcie dla Johnsona, mówiąc m.in., że jest on "właściwym facetem na te czasy", przekonywał, że wraz z liderem Partii Brexitu byłby niepowstrzymaną siłą, a lider laburzystów Jeremy Corbyn byłby bardzo złym wyborem dla Wielkiej Brytanii.
W piątek Johnson wezwał jednak Trumpa, by nie udzielał mu publicznie poparcia przed wyznaczonymi na 12 grudnia wyborami do Izby Gmin. Powiedział też, że najlepiej by było, gdyby oba kraje nie ingerowały w wybory drugiej strony. Jest to związane z obawami, że biorąc pod uwagę niepopularność Trumpa w Wielkiej Brytanii i kontrowersje wokół NHS, takie poparcie mogłoby przynieść skutek odwrotny od zamierzonego.
Autor: momo//rzw / Źródło: PAP, Reuters