Michael Cohen, były osobisty prawnik Donalda Trumpa, przyznał się w czwartek przed sądem federalnym w Nowym Jorku do kłamstwa podczas zeznań przed Kongresem w 2017 roku. Zeznania dotyczyły projektu budowy Trump Tower w Rosji. Donald Trump nazwał Cohena "słabym człowiekiem" i zarzucił mu, że wymyślił tę historię, by dostać mniejszy wyrok.
W czwartek Cohen niespodziewanie stawił się przed sądem federalnym na Manhattanie w Nowym Jorku i zeznał, że w 2017 roku przed senacką komisją złożył fałszywe oświadczenie w sprawie dotyczącej budowy Trump Tower w stolicy Rosji, Moskwie.
Były prawnik amerykańskiego prezydenta oświadczył w zeszłym roku, że starania o realizację projektu budowy nieruchomości w Moskwie zakończyły się przed prawyborami prezydenckimi w Partii Republikańskiej. W czwartek Cohen przyznał jednak, że prace w tej sprawie nie zakończyły się w styczniu 2016 roku, jak zeznał pisemnie przed Kongresem, ale trwały do czerwca 2016 roku, czyli jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej.
Cohen przyznał również, że w oświadczeniu dla Kongresu stwierdził, iż miał "ograniczony kontakt z Trumpem w sprawie projektu", podczas gdy w rzeczywistości kontakt ten był "obszerniejszy". Powiedział również, że skłamał wyjaśniając Kongresowi, iż nigdy nie zamierzał odbyć podróży do Rosji, podczas gdy faktycznie planował wizytę w Moskwie, do której jednak nie doszło.
Trump: to słaby człowiek
Donald Trump zaprzeczył słowom swojego byłego prawnika. Nazwał go kłamcą i "słabym człowiekiem" i powiedział, że Cohen, składając w czwartek wyjaśnienia na temat swojego rzekomego kłamstwa, liczy na łagodne wyroki w pozostałych dotyczących go sprawach. Amerykański prezydent wyjaśnił, że zrezygnował z budowy nieruchomości w Moskwie, nie sprecyzował jednak, kiedy zdecydował o zaprzestaniu realizacji tego projektu.
- Cohen jest słabym człowiekiem i nie jest zbyt inteligentny - powiedział Trump. - Stara się uzyskać znacznie mniejszy wyrok i dlatego wymyślił tę historię. Mówił o czymś, co się nie wydarzyło. Nie było żadnej umowy, to była jedynie opcja, której ostatecznie nie zrealizowałem - stwierdził.
Reuters przypomina, że rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w sierpniu 2017 roku, iż w styczniu 2016 otrzymał od Cohena wiadomość o projekcie budowy nieruchomości w Moskwie. Wyjaśnił, że nie podejmował jednak tego tematu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.
W zeszłym roku "Washington Post" podał, że Cohen już w trakcie kampanii prezydenckiej zwrócił się do Pieskowa o pomoc w przyśpieszeniu prac nad umową dotyczącą budowy Trump Tower w Moskwie.
Ugoda z prokuraturą
Cohen od wielu miesięcy jest obiektem zainteresowania amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
W kwietniu, w związku z dochodzeniem prokuratora specjalnego Roberta Muellera prowadzącego śledztwo ws. ingerencji Rosji w amerykańskie wybory, FBI dokonało nalotu na jego biuro oraz mieszkanie i zajęło dokumenty, korespondencję mailową i inne materiały, dotyczące miedzy innymi sprawy opłacenia przez niego gwiazd porno Stormy Daniels oraz Karen McDougal, które utrzymują, że miały romans z Trumpem. Cohen wręczył im 130 tys. dol. za milczenie by nie zaszkodziły kampanii wyborczej jego klienta, co jest niezgodne z amerykańskim prawem.
W sierpniu Michael Cohen zawarł ugodę z federalną prokuraturą w związku z oskarżeniem o oszustwa podatkowe i bankowe. Amerykańska prasa podkreślała, że współpraca ta może dotyczyć nie tylko kwestii finansów i podatków Cohena, ale że może on dostarczyć śledczym informacji w sprawie tzw. Russiagate.
Spotkanie z Rosjanami
Wcześniej do mediów przeciekały informacje, że Cohen dawał śledczym do zrozumienia, iż gotów jest złożyć zeznania między innymi na temat tego, że Trump wiedział z wyprzedzeniem o spotkaniu swego syna Donalda Trumpa juniora i przedstawicieli swojego sztabu wyborczego w 2016 roku z Rosjanami. W czasie tych rozmów rosyjska prawniczka Natalia Weselnicka miała oferować kompromitujące informacje o Hillary Clinton, kandydatce demokratów w wyborach prezydenckich.
W odpowiedzi na te podejrzenia Trump pisał na Twitterze, że spotkanie z udziałem jego syna i członków sztabu wyborczego z Rosjanami w 2016 roku było zgodne z prawem i dotyczyło tylko informacji o politycznym przeciwniku.
Autor: mm / Źródło: PAP