Prezydent Donald Trump w czasie spotkania z przedstawicielami służb porządkowych bronił swojego kontrowersyjnego dekretu ws. imigracji i stwierdził, że amerykańskie sądy są upolitycznione.
W środę Donald Trump wziął udział w konferencji służb porządkowych. W swoim przemówieniu postanowił odnieść się do batalii prawnej, która toczy się w sprawie wydanego przez niego dekretu. - Nie chcę mówić, że sądy są uprzedzone. Więc tak ich nie nazwę. Nie mamy nawet jeszcze decyzji. Sądy wydają się jednak upolitycznione - stwierdził.
- Myślę, że to smutny dzień. Sądzę, że nasze bezpieczeństwo jest zagrożone - dodał.
Trump odczytał zebranym fragment Immigration and Nationality Act, w którym zapisano, jakie uprawnienia przysługują prezydentowi w kwestii kontroli tego, kto wjeżdża na teren Stanów Zjednoczonych. Jak dodał, "nawet kiepski uczeń szkoły średniej zrozumiałby" tak "proste" zapisy.
Wcześniej prezydent napisał na Twitterze, że "jeśli Stany Zjednoczone nie wygrają tej sprawy, jak w oczywisty sposób powinny, nigdy nie będziemy mieli porządku i bezpieczeństwa, do którego mamy prawo. Polityka!"
Dekret Trumpa
Wydany pod koniec stycznia prezydencki dekret zawieszał do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA miały sprawdzić, z których krajów pochodzą uchodźcy zaliczający się do grupy najmniejszego ryzyka. Dekret przewidywał także wstrzymanie na 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom siedmiu krajów muzułmańskich (Iranu, Iraku, Libii, Somalii, Sudanu, Syrii i Jemenu), które zakwalifikowano jako mające problemy z terroryzmem.
W ubiegły piątek obowiązywanie dekretu zawiesił sędzia federalny w stanie Waszyngton James Robart, argumentując, że jest on sprzeczny z konstytucją i szkodliwy dla interesów Stanów Zjednoczonych. O legalności dekretu mają teraz zadecydować sędziowie Sądu Apelacyjnego w San Francisco.
Autor: kg/adso / Źródło: Reuters, Los Angeles Times, PAP