"Dla zwykłych ludzi był prawie bogiem"

Aktualizacja:

- Odbiór sytuacji w Północnej Korei w świecie jest różny. Ale Kim Dzong Il przez stworzony tam zamknięty system ideologiczny, system masowej propagandy, dla zwykłych ludzi był prawie bogiem - powiedział na antenie TVN24 politolog, dr Marceli Burdelski. Prof. Waldemar Dziak, znawca Korei Płn. stwierdził natomiast, że "śmierć Kim Dzong Ila paradoksalnie niedużo zmienia w systemie politycznym kraju, bo jest to tylko śmierć pojedynczego człowieka".

Dr Marceli Burdelski pytany o to, czy syn zmarłego dyktatora - Kim Dzong Un poradzi sobie jako nowy przywódca Korei Północnej, powiedział, że eksperci wymieniają teraz trzy prawdopodobne scenariusze.

- Pierwszy, to taki, że ta sukcesja będzie udana. Ale trzeba zaznaczyć, że on potrzebuje około 10 lat, by jako przywódca mógł funkcjonować w sposób sprawny i pełny. Druga koncepcja mówi, że powstanie kolektywne kierownictwo wojskowo-partyjno-bezpieczniackie, które będzie kontrolowało Koreę Północną, a lider będzie pełnił tylko funkcję reprezentatywną. Natomiast według trzeciego scenariusza będzie to nieudana sukcesja. Kim Dzong Un sobie nie poradzi i władzę przejmą technokraci, którzy nawiążą dobre stosunki z Południem - tłumaczył politolog.

KIM JEST NASTĘPCA KIM DZONG ILA

"Zagrożenia dla bezpieczeństwa"

Burdelski mówił także, że po śmierci dyktatora istnieją "zagrożenia dla regionalnego systemu bezpieczeństwa są". Ale - jak zauważył - teraz przywódcy północnokoreańscy są skoncentrowani przede wszystkim na organizacji pogrzebu, który odbędzie się 28 grudnia.

Odbiór sytuacji w Północnej Korei w świecie jest różny. Ale Kim Dzong Il przez stworzony tam zamknięty system ideologiczny, system masowej propagandy dla zwykłych ludzi był prawie bogiem dr Marceli Burdelski, politolog

"Śmierć przyszła w niedobrym momencie"

Prof. Waldemar Dziak, znawca Korei Płn. zauważył natomiast, że śmierć Kim Dzong Ila przyszła w bardzo niedobrym momencie dla Korei Północnej.

- Rok 2012 był ogłoszony przez władze jako rok radości, sukcesu i spełnienia, ponieważ jest to rok setnej rocznicy urodzin Kim Ir Sena. Władze połączyły setną rocznicę urodzin Kim Ir Sena z 70. rocznicą urodzin Kim Dzong Ila i 30. rocznicą urodzin Kim Dzong Una. To miała być wielka feta narodowa, festiwal jedności i pokazanie, że Korea Płn. jest znaczącym graczem politycznym w regionie. To wszystko nagle się rozpadło - powiedział w TVN24 Dziak.

"To tylko śmierć pojedynczego człowieka"

Jego zdaniem "śmierć Kim Dzong Ila paradoksalnie niedużo zmienia w systemie politycznym kraju, bo jest to tylko śmierć pojedynczego człowieka".

DRUGI Z DYNASTII – SYLWETKA KIMA

- Wprawdzie miał wielką władzę, ale władzę tam sprawuje nie pojedynczy dyktator, ale cały klan Kim Ir Senów. To nie jest rodzina dwudziestoosobowa, tylko liczy niemal 1,5 ty. osób. My tu w Polsce mamy odprysk tej sytuacji, ponieważ ambasadorem jest brat Kim Dzong Ila - Kim Pijong Il - stwierdził Dziak.

Śmierć Kim Dzong Ila paradoksalnie niedużo zmienia w systemie politycznym kraju, bo jest to tylko śmierć pojedynczego człowieka Prof. Waldemar Dziak, znawca Korei Płn.

Pytany o to, czy teraz możemy oczekiwać jakiegoś przełomu w Korei Płn. odpowiedział: "Korea i Azja to nie Europa. Wszystkie procesy i zjawiska, które u nas przebiegały dość szybko, w Azji toczą się znacznie wolniej. Dziś żadne regionalne czy globalne mocarstwo nie jest zainteresowane upadkiem reżimu Kim Dzong Ila, bo to rodziłoby straszne skutki i kosztowało ogromne pieniądze. Wszyscy mamy nadzieję, że Korea Płn. będzie się powoli otwierała i w pewnym momencie zjednoczenie będzie możliwe - stwierdził profesor.

Kim Dzong Il nie żyje

Przywódca Korei Północnej zmarł w sobotę w wieku 69 lat w rezultacie zawału serca, w warunkach "wielkiego napięcia umysłowego i fizycznego" - poinformowała w poniedziałek północnokoreańska telewizja.

ant, mn/k

KIM DZONG IL NIE ŻYJE - CZYTAJ RAPORT

Źródło: tvn24