Dla reżimu amerykańscy komandosi to "jawna agresja"

Amerykańscy komandosi działają w SyriiUS DoD

Władze syryjskie nazwały przybycie do północno-wschodniej Syrii 150 żołnierzy sił specjalnych USA "jawną agresją" i "naruszeniem suwerenności" Syrii. Amerykanie mają zamiar przysłać jeszcze stu kolejnych.

Syryjska agencja państwowa SANA cytuje anonimowego przedstawiciela władz w Damaszku, który oświadczył, że "z głębokim zaniepokojeniem przyjęto wiadomość o wkroczeniu 150 amerykańskich żołnierzy na terytorium Syrii w rejonie Rmeilan". Lotnisko w Rmeilan znajduje się w rejonie Syrii kontrolowanym przez oddziały zbrojnej milicji syryjskich Kurdów YPG (Ludowe Jednostki Obrony), które są ważnym sojusznikiem USA w walce z Państwem Islamskim (IS).

Amerykańskie wsparcie

Prezydent Barack Obama zapowiedział w poniedziałek, że Stany Zjednoczone wyślą do Syrii łącznie 250 żołnierzy sił specjalnych, którzy mają wesprzeć lokalne siły w walce z dżihadystami. Obama zaznaczył, że żołnierze ci nie będą przewodzić walkom na ziemi, jednak odegrają kluczową rolę w szkoleniu i wspieraniu lokalnych sił w ich walce mającej na celu dalsze wypieranie bojowników Państwa Islamskiego.

W minionym tygodniu francuska telewizja France 24 pokazała nagrania, na których po raz pierwszy było wyraźnie widać amerykańskich komandosów w Syrii. Kilku z nich zajmowało się naprowadzaniem nalotów na dżihadystów, pozostali po prostu obserwowali okolicę.

Autor: mk//gak / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: US DoD

Tagi:
Raporty: