Komentatorzy niemieckich gazet uznali decyzję Komisji Europejskiej o rozpoczęciu procedury ochrony praworządności w Polsce za słuszną, ale powątpiewają w jej skuteczność. Zastrzegają, że o ustroju w Polsce muszą zdecydować sami Polacy i apelują o spokój.
"Die Welt" apeluje, by w kontaktach z polskim rządem nie tracić opanowania i spokoju. "UE wdraża postępowanie przeciwko Polsce. I słusznie! Rząd w Warszawie zasługuje jednak na to, by do czasu, gdy poznamy wynik (kontroli), traktować go z życzliwością, tak jak traktuje się każdego partnera w europejskim klubie" - pisze autor komentarza Jacques Schuster.
UE wdraża postępowanie przeciwko Polsce. I słusznie! Rząd w Warszawie zasługuje jednak na to, by do czasu, gdy poznamy wynik (kontroli), traktować go z życzliwością, tak jak traktuje się każdego partnera w europejskim klubie "Die Welt"
Publicysta zwraca uwagę, że w publikowanych w minionych miesiącach komentarzach pisano o Polsce "tak, jakby krajowi groził upadek demokracji, a rząd wykuwał z węgierską pomocą oś zła". "Czy tak jest?" - pyta Schuster. "Nikt, kto chce pozostać uczciwym i rzeczowym, nie może obecnie w sposób rzetelny udzielić odpowiedzi" - uważa niemiecki dziennikarz wyrażając równocześnie zdziwienie, że Warszawa atakowana jest "z taką zaciętością i takim impetem". Komentator podkreśla, że elementami nowoczesnego państwa konstytucyjnego są m.in. możliwość legalnego sprzeciwu, istnienie stowarzyszeń i partii, pluralizm, a także spór i konkurencja między partiami. "Czy ta konstrukcja (...) istnieje jeszcze w Polsce?" - pyta Schuster. "Kto śledzi krytykę w Polsce kierowaną pod adresem szefa partii (Jarosława) Kaczyńskiego, szefowej rządu (Beaty Szydło) i prezydenta (Andrzeja Dudy), ten nie ma wątpliwości (że tak właśnie jest)" - czytamy w "Die Welt". Schuster przyznaje, że postępowanie polskiego rządu, w tym "pozbawienie władzy TK i wyłączenie krytycznych dziennikarzy", jest "irytujące". Z tego powodu UE słusznie przypomniała, że "nie jest tylko wspólnotą ekonomiczną, lecz także wspólnotą wartości". "W napięciu będziemy czekali na wynik (postępowania). Do tego czasu najlepszy jest spokój. Polska jest ważnym partnerem i w taki sposób powinna być traktowana" - konkluduje Schuster na łamach "Die Welt".
"Pijane władzą kierownictwo"
Największy opiniotwórczy dziennik niemiecki "Sueddeutsche Zeitung" zatytułował komentarz o decyzji KE w sprawie Polski "Europa zdeklarowała się". "Pijane władzą nowe kierownictwo w Warszawie dobiera się do Trybunału Konstytucyjnego, co powoduje, że nasuwa się pytanie, czy niezależność sądownictwa jest jeszcze zagwarantowana" - pisze Daniel Broessler z Brukseli. Jego zdaniem sytuacja w Polsce "bardzo obchodzi resztę UE, chociaż rządzący Polską uważają, że jest inaczej". "Jako wspólnota państw prawa UE znaczy niewiele więcej niż jej najsłabsze ogniwo. Dlatego decyzja Komisji Europejskiej o wdrożeniu postępowanie kontrolnego, które ma wyjaśnić, czy wszystkie składniki demokracji jeszcze istnieją, jest jak najbardziej słuszna" - czytamy w "SZ". Broessler przestrzega równocześnie przed wiązaniem z unijnym postępowaniem zbyt dużych oczekiwań. "Rządzący w Polsce narodowi konserwatyści dysponują dużą większością głosów i posiadają silne poczucie misji oraz jeszcze większą pewność siebie. Komisja Europejska może wskazać im granice. Polska demokracja jest jednak sprawą Polaków. Nikt nie może wyręczyć ich w działaniach służących jej obronie" - pisze na zakończenie korespondent "Sueddeutsche Zeitung".
"Demonizowanie Brukseli"
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" przewiduje "trudny dialog" z Polską. "Dumna i harda reakcja polskiego rządu (...) była do przewidzenia. Istnienie partii w rodzaju narodowo-konserwatywnego PiS opiera się na demonizowaniu Brukseli i czasami też Niemiec" - pisze Nikolas Busse. On także uznaje wdrożenie postępowania za uzasadnione. Osłabienie TK oraz nowa ustawa medialna "nie są bagatelą" - zaznacza komentator.
Dumna i harda reakcja polskiego rządu (...) była do przewidzenia. Istnienie partii w rodzaju narodowo-konserwatywnego PiS opiera się na demonizowaniu Brukseli i czasami też Niemiec "Frankfurter Allgemeine Zeitung"
"FAZ" podkreśla, że postępowanie wdrożone przez KE "preferuje rozmowy (z Warszawą)", a ewentualne sankcje "byłyby z powodów politycznych trudne do uchwalenia". Busse tłumaczy, że presja z Brukseli odnosi skutek wtedy, gdy dany kraj "sam chce coś od UE", tak jak Rumunia, której zależało na wejściu do strefy Schengen. "Polska nie ma obecnie podobnych potrzeb, a dostarczycielem bezpieczeństwa przed Rosją, co jest głównym celem polityki zagranicznej Warszawy, jest NATO" - czytamy w "FAZ".
Na niemieckiej prowincji
Decyzja KE i sytuacja w Polsce jest tematem komentarzy w wielu gazetach lokalnych, szczególnie z terenów graniczących z Polską. Ukazująca się w Dreźnie "Saechsische Zeitung" ostrzega Brukselę i Berlin, aby "nie doprowadziły do eskalacji konfliktu, gdyż zaszkodziłoby to trwale relacjom z Polską". Nałożenie sankcji na Polskę byłoby "zasadniczym błędem" - pisze komentator radząc Polsce, by spokojnie poddała się procedurze unijnej. Wydawana w Chociebużu (Cottbus) "Lausitzer Rundschau" zauważa, że "nawet ograniczeni nacjonaliści w Warszawie powinni zdawać sobie sprawę, iż bez UE Polska nie ma przyszłości w sercu Europy". "Pytanie brzmi: co może uczynić KE, aby przywrócić w PiS rozsądek, gdyż w przemówieniach i działaniach Kaczyńskiego widać sporą dozę irracjonalności" - czytamy w gazecie. "Trzeba mieć nadzieję, że miłujący wolność Polacy w większości odwrócą się od nacjonalizmu i zwrócą ku przyszłości" - pisze komentator "Lausitzer Rundschau".
Autor: mtom / Źródło: PAP