USA są zaniepokojone nieprawidłowościami w środowych wyborach parlamentarnych w Pakistanie. Zdaniem Waszyngtonu nieprawidłowości miały polegać między innymi na ograniczaniu swobody wypowiedzi oraz prawa do stowarzyszania się w okresie kampanii wyborczej - poinformował w piątek Departament Stanu.
Ograniczenia narzucone przed wyborami "są niezgodne z tym, co było oficjalnym celem pakistańskich władz, czyli [przeprowadzeniem - przyp. red.] w pełni uczciwych i transparentnych wyborów" - głosi komunikat amerykańskiego resortu.
Wcześniej w piątek pakistańska komisja wyborcza potwierdziła zwycięstwo Pakistańskiego Ruchu na rzecz Sprawiedliwości (PTI). Jego lider, były krykiecista Imran Khan, prawdopodobnie zostanie premierem, ale będzie musiał utworzyć koalicję.
Rzecznik PTI oznajmił, że jego ugrupowanie już rozpoczęło rozmowy koalicyjne. Khan już w czwartek, po przeliczeniu blisko połowy głosów, ogłosił zwycięstwo swojej partii.
Proces demokratyczny "cofnął się o dekady"
Rządząca do tej pory i kierowana przez przebywającego w areszcie byłego premiera Pakistanu Nawaza Sharifa Pakistańska Liga Muzułmańską Nawaz (PML-N) wygrała wybory do zgromadzenia w najludniejszej pakistańskiej prowincji - Pendżabie. Sharif zapowiedział, że nie zaakceptuje rezultatów. Jego sympatycy zarzucają armii, że ingerowała w przebieg głosowania na korzyść PTI.
Lider PML-N oświadczył na Twitterze, że "demokratyczny proces" w Pakistanie "cofnął się o dekady". -Gdyby mandat do sprawowania władzy był przekazany sprawiedliwie, zaakceptowalibyśmy wynik [wyborczy - przyp. red.] - dodał. Khan zobowiązał się w czwartek do zbadania wszystkich oskarżeń o domniemane fałszerstwa wyborcze.
Autor: KR//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ARSHAD ARBAB