Drugi dzień z rzędu w stolicy Serbii ponownie demonstrowali serbscy nacjonaliści. W centrum Belgradu protestowali przeciwko aresztowaniu zbrodniarza wojennego i byłego przywódcy Serbów bośniackich Radovana Karadżicia. To już druga, po środowej, demonstracja na ulicach Belgradu w obronie Karadżicia.
Liczącej kilkaset osób grupie protestujących przewodził brat Karadżicia, Luka. Demonstranci nieśli ze sobą portrety aresztowanego w poniedziałek wieczorek Karadżicia oraz przebywającego ciągle na wolności dowódcy sił Serbów bośniackich generała Ratko Mladicia. Wznoszono liczne okrzyki przeciwko obecnemu prezydentowi Serbii, Borisowi Tadiciowi.
Dziennikarze zaatakowani
Tak jak w środę, uczestnicy demonstracji ponownie zaatakowali dziennikarzy. Rozbito kamerę operatora stacji telewizyjnej B-92, a jego samego poturbowano. Kamerzysta trafił do szpitala z obrażeniami kolana.
Demonstranci z Serbskiej Partii Radykalnej oraz nacjonalistycznej organizacji "Obraz" napadli również na fotoreportera agencji Fonet, któremu zniszczono aparat.
Przeciw Tadiciowi
Serbscy radykałowie na najbliższy wtorek zapowiedzieli zorganizowanie wielkiej manifestacji w Belgradzie. Wiec ma być protestem przeciwko rzekomej "dyktaturze" prozachodniego prezydenta Serbii Borisa Tadicia.
Źródło: PAP, tvn24.pl