Masowe protesty w Strefie Gazy. Palestyńscy lekarze: są zabici i setki rannych

Aktualizacja:

Co najmniej 14 Palestyńczyków zostało zabitych w piątek, a ponad 750 jest rannych w wyniku starć między armią izraelską a protestującymi Palestyńczykami na granicy Izraela ze Strefą Gazy - powiadomiły tamtejsze źródła medyczne.

Siły Obronne Izraela (IDF) szacują, że około 30 tysięcy Palestyńczyków brało udział w piątkowym Marszu Powrotu zorganizowanym przez rządzące w Strefie Gazy radykalne ugrupowanie Hamas.

Protesty na granicy z Izraelem mają potrwać do 15 maja.

W piątek wielu protestujących podpalało opony i toczyło je w kierunku izraelskich żołnierzy strzegących muru na granicy Strefy Gazy i Izraela.

Palestyńskie źródła medyczne poinformowały, że izraelscy żołnierze strzelali do protestujących ostrą amunicją, gumowymi kulami i używali gazu łzawiącego - podaje agencja Reutera.

Agencja Associated Press podkreśla, że był to najkrwawszy dzień w Strefie Gazy od czasu wojny Izraela z Hamasem w 2014 roku. Portal Times of Israel potwierdza 14 ofiar śmiertelnych, a jednocześnie informuje, że według Hamasu aż 1100 osób zostało rannych.

Los mieszkańców Strefy Gazy

Wcześniej agencja AFP pisała o autokarach, które miały przywozić protestujących z różnych miejsc w Strefie Gazy do pięciu obozów namiotowych, oddalonych o kilkaset metrów od granicy.

Agencja zaznaczyła także, że manifestacje mają być uważnie obserwowane przez gotowych do reakcji izraelskich żołnierzy. Hamas twierdzi, że demonstracje mają zwrócić uwagę na los setek tysięcy mieszkańców Strefy Gazy, których rodziny uciekły lub zostały wysiedlone ze swoich domów na terenach zajętych przez Izrael podczas tzw. pierwszej wojny izraelsko-arabskiej. Wybuchła ona w 1948 roku po proklamacji niepodległości państwa żydowskiego. Organizatorzy zamierzają domagać się prawa powrotu na utracone ziemie dla potomków wysiedlonych Palestyńczyków.

Gwałtowne starcia

Izrael kategorycznie wyklucza powrót palestyńskich uchodźców na większą skalę, argumentując, że zniszczyłoby to żydowski charakter kraju. Sprawa uchodźców i ich potomków była jedną z kluczowych w ostatnich rundach rozmów w ramach bliskowschodniego procesu pokojowego, który obecnie od dłuższego czasu pogrążony jest w impasie. W związku z protestami agencja AP ostrzegała przed gwałtownymi starciami między Izraelem a Palestyńczykami. Dochodziło do nich dotąd wzdłuż granicy w każdy piątek od 6 grudnia, kiedy to prezydent USA Donald Trump ogłosił decyzję o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela i zapowiedział przeniesienie tam z Tel Awiwu amerykańskiej ambasady.

Autor: MR, momo/adso / Źródło: PAP, Reuters