Walki i chaos w milionowym mieście, wojska z Rwandy przekroczyły granicę

Źródło:
Reuters, PAP
Goma w Demokratycznej Republice Konga. Starcia z rebeliantami
Goma w Demokratycznej Republice Konga. Starcia z rebeliantamiReuters
wideo 2/4
Goma w Demokratycznej Republice Konga. Starcia z rebeliantamiReuters

Od poniedziałku w milionowym mieście Goma na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga trwają zacięte walki z rebeliantami z Ruchu M23. Według ONZ rebelianci wspierani są przez tysiące żołnierzy z sąsiedniej Rwandy, co władze DRK uznały za "deklarację wojny". Rwandyjskie władze oficjalnie zaprzeczają jednak swojemu zaangażowaniu.

Zacięte walki w Gomie, stolicy wschodniej prowincji Kiwu Północne, wybuchły w poniedziałek, gdy do miasta wkroczyły oddziały rebeliantów z grupy M23 (Ruch 23 Marca). Tego samego dnia rebelianci ogłosili przejęcie kontroli nad całym miastem, a także nad tamtejszym lotniskiem. "Wzywamy wszystkich mieszkańców Gomy do zachowania spokoju. Wyzwolenie miasta zostało pomyślnie przeprowadzone, a sytuacja jest pod kontrolą" - napisał w poniedziałek na platformie X rzecznik M23 Lawrence Kanyuka.

Według ONZ, wbrew deklaracjom rebeliantów, nie udało im się jeszcze zdobyć całego liczącego milion mieszkańców miasta. Organizacja przekazała zarazem, że we wtorek walki trwały w samym centrum Gomy. Nie jest jasne, które części miasta kontrolują siły kongijskie, a które opanowali bojownicy.

Także rzecznik rządu DRK Patrick Muyaya oświadczył na platformie X, że Goma nie została jeszcze zdobyta przez rebeliantów. Wezwał zarazem do ochrony ludności cywilnej i podkreślił, że kraj znajduje się "w sytuacji wojennej, w której wiadomości (szybko) się zmieniają".

Google Maps

Nowa wojna w Afryce?

Jednocześnie szef operacji pokojowych ONZ Jean-Pierre Lacroix potwierdził, że w Gomie obecne są także wojska z sąsiedniej Rwandy. ONZ szacuje, że w DRK przebywa obecnie około 4 tysięcy rwandyjskich żołnierzy. Rzecznik rządu DRK oświadczył, że obecność w Gomie żołnierzy z Rwandy oznacza "deklarację wojny".

Wcześniej, w sobotę wieczorem, DRK zerwała już stosunki dyplomatyczne z Rwandą, a rząd poinformował, że wycofuje cały personel dyplomatyczny z tego kraju "ze skutkiem natychmiastowym". Władze DRK poprosiły także Rwandę o zaprzestanie działań dyplomatycznych i konsularnych w swojej stolicy, Kinszasie. Rząd DRK, a także Unia Europejska i ONZ od dłuższego czasu oskarżają Rwandę o wspieranie rebeliantów z Ruchu M23, czemu konsekwentnie zaprzecza prezydent tego kraju Paul Kagame. Jednocześnie zarzuca on kongijskim władzom ukrywanie członków Demokratycznych Sił Wyzwolenia Rwandy - opozycyjnej wobec jego rządów grupy rebelianckiej, która uczestniczyła w ludobójstwie w Rwandzie w 1994 roku.

W opinii portalu Military.africa prezydent Rwandy poważnie rozważa ewentualną wojnę z sąsiednim krajem. Jak argumentuje, w czwartek udał się on do Turcji, gdzie spotkał się z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem, wraz z którym odwiedził ośrodek Baykara, który produkuje sprawdzone w walce drony Bayraktar TB2.

Walki w Gomie w Demokratycznej Republice KongaReuters

Panika w mieście

Gdy rozpoczęły się starcia, w mieście wybuchła panika, a tysiące mieszkańców oraz personel misji ONZ uciekły do sąsiedniej Rwandy. Dzień po zaostrzeniu się sytuacji na ulicach leżały ciała zmarłych, a szpitale przepełniły się poszkodowanymi z ranami postrzałowymi i odłamkami w ciele. Czerwony Krzyż poinformował, że jeden z prowadzonych przez niego szpitali przyjął w ciągu doby ponad 100 pacjentów z ranami głowy i urazami klatki piersiowej.

Mieszkańcy Gomy uciekają do Rwandy przez przejście granicznePAP/EPA/MOISE NIYONZIMA

Część znajdujących się w mieście członków kongijskich sił zbrojnych poddała się i również przeszła przez granicę do Rwandy.

Niektórzy członkowie sił DRK, walczący w Gomie, poddali się i przeszli do RwandyPAP/EPA/MOISE NIYONZIMA

Według raportu ONZ, ponad jedna trzecia ludności prowincji Kiwu Północne jest obecnie przesiedlona, a potencjalne zdobycie Gomy prawdopodobnie jeszcze pogłębi ten jeden z największych kryzysów humanitarnych na świecie.

Jednocześnie w stolicy DRK, Kinszasie, wybuchły protesty. Ich uczestnicy zaatakowali kompleks ONZ i kilka ambasad, między innymi Rwandy, Francji i Stanów Zjednoczonych. Splądrowali również ambasadę Kenii. Wyrażali oburzenie wobec tego, co nazwali zagraniczną ingerencją w kraju, oskarżając kraje zachodnie i niektóre afrykańskie o wspieranie rebeliantów. - To wszystko przez Rwandę. Rwanda działa w porozumieniu z Francją, Belgią, Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami - mówił agencji Reuters jeden z protestujących, Joseph Ngoy.

Protesty przeciwko Rwandzie w Kinszasie w DRKPAP/EPA - Chris Milosi

Wojna domowa w DRK

Ruch 23 Marca (M23), znany także jako Kongijska Armia Rewolucyjna, powstał w 2012 r., a następnie wszczął bunt przeciwko władzom DRK. Był wspierany przez sąsiednią Rwandę, lecz gdy kraj ten zaniechał wsparcia, został rozbity przez Brygadę Interwencyjną ONZ i wojsko kongijskie, w wyniku czego w 2013 roku ogłosił zakończenie działań wojennych i demobilizację. Grupa uaktywniła się znów pod koniec 2021 roku i od tego czasu zajęła część terytoriów położonych na północ od Gomy, przy granicy z Rwandą.

M23 jest jedną z ponad stu grup zbrojnych działających we wschodniej części państwa, gdzie stara się kontrolować liczne w tym regionie kopalnie minerałów. Tworzą ją głównie dezerterzy z armii, będący członkami plemienia Tutsi, którzy twierdzą, że walczą jedynie o swoje prawa.

Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w minioną niedzielę Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone wezwały Rwandę do wycofania wojsk z terenów DRK.

Ta odpowiedziała, że ostatnie ciężkie walki wokół Gomy zostały wywołane przez ciągłe łamanie zawieszenia broni przez armię kongijską i jej siły koalicyjne, pochodzące między innymi z Republiki Południowej Afryki, która w ciągu minionych kilku dni straciła w tym regionie dziewięciu żołnierzy.

Autorka/Autor:akr//mm

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA - Chris Milosi