W 2020 roku duńska premier Mette Frederiksen zapowiedziała wybicie milionów norek oraz wprowadzenie zakazu ich hodowli w związku z odkryciem wśród nich zmutowanej wersji koronawirusa. Jak się później okazało, decyzja ta nie miała podstaw prawnych. Mimo to w kraju poddano eksterminacji 15 milionów zwierząt futerkowych. Teraz rząd Danii poinformował, że od 1 stycznia 2023 roku norki znów mogą być hodowane.
Zdaniem duńskiego ministra żywności, rolnictwa oraz rybołówstwa Rasmusa Prehna, "wznowienie hodowli jest możliwe po pozytywnej ocenie władz weterynaryjnych oraz sanitarnych". - Jednocześnie wprowadzimy szereg środków zapobiegających zakażeniom w stadach norek w trosce o zdrowie publiczne - podkreślił Prehn.
W Danii wznowiona zostanie hodowla norek
Hodowle norek będą mogły wznowić działalność pod warunkiem zachowania odpowiednich środków bezpieczeństwa. Zarówno zwierzęta, jak i osoby pracujące na fermach będą musiały być poddawane testom na obecność COVID-19. Do zaostrzonych środków higieny zaliczać się będzie także konieczność zmieniania ubrań oraz brania prysznica. Skuteczność tych działań ma zostać poddana ocenie wiosną 2023 roku.
Przed zamknięciem wszystkich ferm, w Danii funkcjonowało ich 1500. Kraj ten był największym na świecie eksporterem skór z norek. Roczna liczba skór sprzedawanych za granicę wynosiła około 17 milionów sztuk. Większość z nich trafiała do Chin i Hongkongu.
15 milionów norek poddano eksterminacji
W listopadzie 2020 roku w rejonie północnej Jutlandii wykryto 12 przypadków transmisji zmutowanego koronawirusa na człowieka. Jego źródłem miały być norki. W związku z tym premier Danii Mette Frederiksen zapowiedziała zamknięcie hodowli zwierząt futerkowych oraz wybicie wszystkich 17 milionów żyjących w nich zwierząt.
Powstała u norek mutacja COVID-19 nie wywoływała poważnych skutków u ludzi. Obniżała ona jednak skuteczność ludzkich przeciwciał, co z kolei - jak argumentował duński rząd - mogłoby zagrozić opracowaniu szczepionki. - Wirus zmutowany przez norki może stwarzać ryzyko, że przyszła szczepionka nie zadziała tak, jak powinna (…). Konieczny jest ubój wszystkich norek - powiedziała na konferencji prasowej premier Mette Frederiksen
Decyzja ta budziła sprzeciw wśród zajmujących się prawami zwierząt aktywistów, właścicieli ferm, ale też duński obywateli. Jak się okazało, premier Mette Frederiksen nie miała podstaw prawnych do wydania decyzji o wybiciu zwierząt. Jednak do czasu, gdy zostało to ogłoszone, zapowiedź zdążyła poskutkować uśmierceniem znacznej liczby zwierząt. Według Polskiej Agencji Prasowej mowa o 15 milionach norek. W związku ze sprawą do dymisji podał się ówczesny minister ds. żywności Mogens Jensen.
Z końcem listopada 2020 roku decyzja o wybiciu zwierząt futerkowych zaczęła rodzić kolejne problemy. W wyniku naturalnych procesów gnilnych, zakopane pod zbyt płytką warstwą ziemi, truchła zwierząt zaczęły wydostawać się na powierzchnię. W jednym z miast norki zakopano jedynie 200 metrów od jeziora, skąd pobierano wodę pitną. Rozpoczęło to medialną dyskusję na temat potencjalnego wpływu zakopanych w ziemi milionów norek na środowisko naturalne. W 2021 roku szczątki zwierząt odkopano i poddano spaleniu.
ZOBACZ TEŻ: "Martwe norki wstają z grobów"
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock