Dalajlama dementuje doniesienia chińskiej prasy, jakoby nawoływał do bojkotu Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. - Igrzyska Olimpijskie powinny odbyć się w Pekinie. Jestem o tym przekonany - powiedział duchowy i polityczny przywódca narodu tybetańskiego.
"Klika" Dalajlamy Chiny ponownie oskarżyły w niedzielę przywódcę Tybetańczyków o zorganizowanie niedawnych antychińskich wystąpień w Tybecie. Pekin przestrzegł jednocześnie na łamach prasy, że działania "kliki" Dalajlamy skazane są na porażkę.
Zawsze popierałem igrzyska olimpijskie. I te igrzyska powinny odbyć się w Chinach, w Pekinie Dalajlama XIV
- Nieważne, że Dalajlama i jego poplecznicy zasłaniają się "pokojem i zasadą non-violence" - ich poczynania obliczone na separację są skazane na porażkę - napisały m.in. "Renmin Ribao" ("Dziennik Ludowy"), będący organem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, a także związana z wojskiem gazeta "Armia Ludowo-Wyzwoleńcza".
Wielki naród chińskich Władze w Pekinie utrzymują, że Dalajlama XIV i jego ludzie mają na celu sabotaż letnich igrzysk olimpijskich. Dalajlama odrzuca te zarzuty.
Naród chiński to przecież miliard istnień ludzkich. Są dumni z igrzysk, a olimpiada w Pekinie to też wyraz szacunku dla wielkiego narodu chińskiego Dalajlama XIV
- Te zarzuty są bezpodstawne. Zawsze popierałem igrzyska olimpijskie. I te igrzyska powinny odbyć się w Chinach, w Pekinie - powiedział Dalajlama.
- Naród chiński to przecież miliard istnień ludzkich. Są dumni z igrzysk, a olimpiada w Pekinie to też wyraz szacunku dla wielkiego narodu chińskiego - dodał.
10 marca w Lhasie, stolicy Tybetu, w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom, mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze.
W kolejnych dniach przerodziły się one w największe od 20 lat antychińskie demonstracje. Interweniowała policja i wojsko.
Ostatni oficjalny bilans Pekinu mówi o 22 ofiarach śmiertelnych zamieszek. Tymczasem tybetańskie władze na uchodźstwie twierdzą, że w Tybecie i prowincjach zamieszkanych przez Tybetańczyków zginęło co najmniej 99 osób.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/EPA