Czy Berlin to druga Nicea? Takie pytanie w poniedziałkowy wieczór zaczęły sobie stawiać zachodnie media, a świadkowie tragedii na świątecznym kiermaszu w dzielnicy Charlottenburg w stolicy Niemiec mówili, że to, co zobaczyli, przypomniało im wydarzenia z lipca i zamachu we francuskim kurorcie. Zginęły tam 84 osoby, a 202 zostały ranne.
Naoczni świadkowie poniedziałkowych wydarzeń w Berlinie, gdzie ciężarówka wjechała w tłum ludzi, zabijając dziewięć osób i raniąc około 50, cytowani przez stację CNN, porównali tę tragedię do ataku terrorystycznego, przeprowadzonego w Nicei.
Jak pisały niemieckie media - m.in. dziennik "Tagesspiegel" - berlińska policja założyła niemal od razu, że za tragedią mogło stać celowe działanie. Źródła w policji powiedziały dziennikowi, że możliwe jest "wypełnienie najgorszego scenariusza", a więc powtórka z tragedii we francuskim porcie.
Zabić jak najwięcej osób
Tam 14 lipca tego roku, w dniu, w którym Francuzi obchodzą swoje święto narodowe, w tłum spacerowiczów na nadmorskiej promenadzie, na której tysiące mieszkańców i turystów kończyło oglądać pokaz fajerwerków, wjechał terrorysta.
Ciężarówka-chłodnia przejechała dwa kilometry zanim kierowca - po wymianie ognia z policjantami - został zastrzelony. Zdaniem świadków jechał tak, by zabić jak najwięcej osób.
Wśród 84 zabitych osób znaleźli się - poza Francuzami - m.in. obywateli USA, Rosji, Ukrainy i Estonii.
Nie dział sam
Zamachowiec został zidentyfikowany jako 31-letni Tunezyjczyk mieszkający w Nicei, Mohamed Lahouaiej Bouhlel. Nie miał francuskiego obywatelstwa, a tylko prawo pobytu.
Był notowany jako pospolity przestępca i raz skazany, ale pozostawał poza zainteresowaniem francuskich służb specjalnych. Nic nie było wiadomo o jego powiązaniach z dżihadyzmem.
W śledztwie ustalono, że nie działał sam. Dwa miesiące po zamachu francuskie służby aresztowały m.in. obywateli tego kraju oraz Tunezyjczyków i postawiły im zarzuty współudziału w siatce terrorystycznej przygotowującej atak.
Zamach w Nicei doprowadził też do przedłużenia po pół roku trwającego od czasu zamachów w Paryżu 13 listopada 2015 r. stanu wyjątkowego we Francji. Trwa on do dzisiaj.
Autor: tmw/adso / Źródło: PAP, Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum Reuters