OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO
Dziesiątki milionów ludzi w Europie i Ameryce siedzą w domach, pracują zdalnie, uczą się zdalnie i oczywiście korzystają z internetowej rozrywki, zwłaszcza gier i seriali, dlatego wytrzymałość sieci jest wielkim wyzwaniem w stanie nadzwyczajnym, w jakim się znaleźliśmy.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" wskazuje kilka firm, od których zależy funkcjonalność internetu. Jedną z nich jest "De-CiX", która odpowiada za gigantyczny węzeł telekomunikacyjny we Frankfurcie. Jak pisze "FAZ", węzeł ten jest największy na świecie. W ubiegłym tygodniu przesyłał dane z prędkością 9,1 terabita na sekundę. Dotychczas przesyłano dane ze średnią prędkością 8 terabitów na sekundę. Można zakładać, że korzystanie z internetu będzie rosło, ale szefowie "De-Cix" uspokajają, że węzeł wytrzyma i dostęp do sieci będzie zagwarantowany.
"Nie ma fizycznej granicy przesyłania danych, nawet jeśli wszystkie firmy europejskie przejdą na pracę domową i gdyby jeszcze przez internet transmitowano Mistrzostwa Europy w piłce nożnej" – mówi frankfurckiej gazecie Carsten Titt, rzecznik firmy. Pozostaje mu wierzyć, zwłaszcza że transmisji internetowej piłkarskiego Euro2020 nie będzie ze względu na przeniesienie turnieju na rok przyszły.
"Frankfurter Allgemeine" opisuje też nadzwyczajne działania, podjęte m.in. przez koncern telekomunikacyjny Vodafone. Firma powołała specjalną grupę 200 techników, którzy pracują w czterech centrach w Niemczech i czuwają nad funkcjonowaniem łączy i sieci koncernu. Technicy przebywają w sterylnych warunkach w pracy, tak, aby nie zarazić się wirusem. Ale nawet gdyby doszło do zakażenia, ich zadania przejmą zdalnie inni. Gazeta przypomina także, że w przypadku zapaści łączy telekomunikacyjnych ratunkiem dla społeczeństwa mogą okazać się tradycyjne, skazane na zapomnienie techniki, jak radio na falach UKF. Technologia z połowy XX wieku, która w Niemczech miała przestać działać około roku 2030, dzisiaj jest ostatnią deską ratunku na wypadek poważnego zakłócenia łączy telefonicznych i internetowych.
KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL
Co dalej z gospodarką?
Jak głęboki będzie kryzys gospodarczy spowodowany pandemią koronawirusa? To pytanie redakcja "Die Zeit" stawia wybitnemu ekonomiście z Uniwersytetu Princeton Ashoce Mody'emu. Jego zdaniem, czeka nas recesja, a nawet wręcz kiedyś historycy nazywać będą ten czas depresją. Ale nie będzie to kryzys podobny do tego z 2008 roku, lecz wyraźnie głębszy, przypominający lata 30. ubiegłego wieku.
Profesor Ashoka Mody ocenia, że obecna zapaść będzie głębsza niż w latach 2008-2011, a to dlatego, że wtedy kryzysem nie zostały dotknięte Chiny oraz państwa rozwijające się. Dzisiaj to właśnie Chiny są epicentrum kryzysu. Odwrotnie niż w 2008 roku, gdy kryzys finansowy spowodował kryzys gospodarczy, dzisiaj to załamanie gospodarcze spowoduje turbulencje w świecie finansów. Niektóre kraje, takie jak Włochy, popadną w tak ciężkie kłopoty, że potrzebne będzie ich ratowanie przez najbogatsze kraje świata. Skala pomocy dla Włoch to może być nawet 1,5 biliona euro, a więc suma trudna do wyobrażenia.
Profesor Mody wskazuje także na słabnącą rolę Angeli Merkel, która dzisiaj jest politykiem na końcu swojej kariery. W 2012 roku, u szczytu swej potęgi, kanclerz Merkel przekonała Niemców do poświęcenia miliardów euro na ratowanie Grecji. Czy dzisiaj słaba kanclerz przekona Niemców do ratowania Włoch? – pyta profesor w rozmowie z "Die Zeit".
Osłabiony Zachód, coraz bardziej agresywne Chiny
Prestiżowy "Financial Times" obawia się, że Zachód będzie osłabiony po obecnej pandemii. Zdaniem gazety, wiara, że Chiny odnoszą kolejne sukcesy, a Zachód chyli się nieodwracalnie ku upadkowi, zyska nowych wyznawców. Co więcej, także na Zachodzie głośniejsi będą zwolennicy autorytaryzmu i przeciwnicy demokracji. W tym właśnie momencie będą wskazywać, że Chiny wychodzą z kłopotów z wirusem, a Zachód jest dopiero na początku kryzysu. "Financial Times" przypomina, że finansowa zapaść z 2008 roku doprowadziła do tego, że Zachód utracił wiarę w siebie, a punkt ciężkości w większym stopniu przeniósł się na Chiny. Kryzys związany z koronawirusem w 2020 roku może to jeszcze pogłębić– ocenia "FT".
Dostrzega to także rosyjska państwowa agencja Ria Novosti, znana w ostatnich latach z antyzachodnich tyrad. Według Ria, w czasach pandemii Chiny będą jeszcze agresywniej promować swój model gospodarczy i społeczny. "Który system, chiński czy zachodni, okazuje się lepszy w stanach nadzwyczajnych? Odpowiedź jest pod ręką" – pisze Ria Novosti, jedno z głównych narzędzi Kremla w wojnie informacyjnej z Ameryką i Europą.
Autorka/Autor: Jacek Stawiski
Źródło: TVN24 BiS