Rosyjskie służby stoją za rozpoczętym w nocy cyberatakiem na instytucje rządowe Czarnogóry - przekazał w dziennik "Vijesti", który powołuje się na informacje z Agencji Bezpieczeństwa Narodowego Czarnogóry. Minister administracji publicznej Czarnogóry Marasz Dukaj zapewnił, że dane obywateli i przedsiębiorstw nie są zagrożone.
Celem cyberataku, który rozpoczął się w nocy z czwartku na piątek są serwery instytucji rządowych - przekazał Marasz Dukaj. Dodał, że eksperci jego resortu podjęli środki zaradcze, a niektóre serwisy rządowe zostały ze względów bezpieczeństwa tymczasowo wyłączone.
"Dane obywateli Czarnogóry i przedsiębiorstw nie są obecnie w żaden sposób zagrożone" - napisał na Twitterze Dukaj. Dodał, że Czarnogóra, jako członek NATO, poinformowała o ataku swoich sojuszników.
Agencja Bezpieczeństwa Narodowego Czarnogóry ostrzegła wcześniej o ryzyku nasilenia się ataków, których celem może stać się "infrastruktura krytyczna" państwa, w tym sieć energetyczna czy system wodociągowy. Agencja podała, że metodologia napadu jest charakterystyczna dla służb rosyjskich.
Jak informuje Reuters, jeden z urzędników NATO, cytowany przez rozgłośnię Voice of America, powiedział, że sojusz jest świadomy doniesień o cyberatakach w Czarnogórze i jest gotowy pomóc, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Wotum nieufności dla rządu Czarnogóry
Od rozpoczęcia przez Rosję inwazji przeciwko Ukrainie wydalono z Czarnogóry sześciu dyplomatów rosyjskich.
Z powodu cyberataku premier Czarnogóry Dritan Abazović zwołał na piątkowy wieczór posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
- Mamy do czynienia z atakiem, do którego doszło niedługo po przegłosowaniu wotum nieufności dla rządu. Gdy mówiłem o destabilizacji kraju, wszystko to zaczyna się sprawdzać - powiedział Abazović.
Przed tygodniem parlament Czarnogóry udzielił wotum nieufności rządowi Abazovicia. Wniosek w tej sprawie został złożony przez 36 deputowanych jako protest przeciwko podpisaniu przez gabinet kontrowersyjnej umowy regulującej stosunki państwa z Serbskim Kościołem Prawosławnym.
Źródło: PAP/ Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock