Obecny lider Partii Pracy Jeremy Corbyn będzie mógł wystartować jako kandydat w przyspieszonych wyborach na szefa partii. Wymóg uzyskania 20 proc. poparcia w klubie parlamentarnym w jego wypadku nie obowiązuje – ogłosił we wtorek Narodowy Komitet Wykonawczy.
Przygotowania do wyborów lidera Partii Pracy ruszyły w poniedziałek, gdy b. minister w gabinecie cieni Angela Eagle oświadczyła, że będzie ubiegać się o stanowisko szefa partii. Skłoniło ją do tego wyrażone dwa tygodnie wcześniej wotum nieufności klubu parlamentarnego wobec obecnego lidera Jeremy'ego Corbyna. Aż 80 proc. posłów zagłosowało w niewiążącym głosowaniu za zmianą lidera ugrupowania.
- Jeremy Corbyn nie jest w stanie zapewnić przywództwa, którego ta partia potrzebuje. Wierzę, że ja mogę to zrobić - powiedziała Eagle, zgłaszając swą kandydaturę.
Corbyn może startować
Zgodnie z regulaminem Partii Pracy każdy kandydat musi uzyskać co najmniej dwudziestoprocentowe poparcie wśród członków klubu parlamentarnego tej partii, aby móc ubiegać się o stanowisko lidera ugrupowania. Eagle przedstawiła swoją listę popierających ją deputowanych w poniedziałek. Jeśliby Corbyn, jako obecny przywódca labourzystów, musiał również spełnić ten warunek, prawdopodobnie nie zdobyłby wystarczającej liczby podpisów pod swoją kandydaturą. Decyzją Narodowego Komitetu Wykonawczego (NEC) nazwisko Corbyna znajdzie się jednak na karcie do głosowania, która będzie w nadchodzących tygodniach rozesłana do kilkuset tys. członków Partii Pracy. W związku z zajmowanym stanowiskiem Corbyn nie musi przedstawiać listy popierających go członków klubu parlamentarnego – uznał NEC. Decyzja została podjęta niewielką większością głosów: 18 członków Narodowego Komitetu Wykonawczego zagłosowało za, a 14 – przeciw. - Będziemy prowadzić kampanię dotyczącą rzeczy, które mają realne znaczenie: (walki z - red.) nierównością oraz biedą, która istnieje w tym kraju, zakończenia prywatyzacji służby zdrowia, a także konieczności dania nadziei i szansy młodym ludziom w tym kraju. Po to istnieje ta partia, po to jesteśmy my - zapewnił po decyzji komitetu Jeremy Corbyn. Wtorkowe rozstrzygnięcie może mieć kluczowe znaczenie dla wyniku wyborów, bowiem Corbyn jest niezwykle popularny wśród szeregowych członków partii, którzy w ubiegłym roku dali mu rekordowo wysoki mandat do rządzenia Partią Pracy. Od czasu objęcia przez Corbyna stanowiska 10 miesięcy temu, ponad 200 tys. osób zarejestrowało się jako członkowie Partii Pracy, w tym ponad 100 tys. osób od referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Łączna liczba członków partii szacowana jest obecnie na 600 tys. osób - cztery razy więcej niż rządzącej Partii Konserwatywnej i najwięcej we współczesnej historii ugrupowania. Wielu komentatorów zwraca uwagę na fakt, że ewentualna reelekcja Corbyna, wbrew klubowi parlamentarnemu, mogłaby doprowadzić do rozłamu w Partii Pracy. Według spekulacji, część posłów miało rozmawiać z przedstawicielami Partii Konserwatywnej i politykami z partii Liberalnych Demokratów o utworzeniu nowego, proeuropejskiego ugrupowania.
Dokładny kalendarz wyborów nowego lidera Partii Pracy nie jest jeszcze znany. Część posłów, krytycznych wobec Corbyna, zapowiedziała, że odwołają się od wtorkowej decyzji partyjnego komitetu.
Chcą dymisji lidera
W końcu czerwca posłowie Partii Pracy wyrazili wotum nieufności Corbynowi, co jednak nie było wiążące. Corbyn odmówił ustąpienia ze stanowiska przewodniczącego. Podkreślił, że pomimo przegranej nie poda się do dymisji i będzie kandydował ponownie, jeśli jego partia zdecyduje się na przyspieszone wybory przywódcy. Dymisji domaga się od Corbyna coraz więcej posłów Partii Pracy. Zarzucają mu m.in., że przed referendum w sprawie Brexitu nie uśmierzył związanych z UE obaw wśród wyborców tradycyjnie głosujących na laburzystów, a w referendalną kampanię włączył się późno i za mało się w niej udzielał. Corbyn w swoich wystąpieniach wielokrotnie podkreślał własny sceptycyzm wobec Unii Europejskiej, a swoje poparcie dla dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii określał jako "siedem na dziesięć".
Będzie zmiana lidera?
W pierwszych dniach po referendum z 23 czerwca kilkunastu członków gabinetu cieni zrezygnowało ze stanowisk, podkreślając, że stracili nadzieję na sukces partii pod wodzą Corbyna. Eagle mówiła w poniedziałek, że po referendum ws. Brexitu kraj jest podzielony i panuje atmosfera niepewności. Podkreśliła, że "to, jak odpowiemy na Brexit, ukształtuje przyszłość na pokolenia". Zgodnie z obowiązującymi procedurami nowe wybory przewodniczącego można zorganizować, gdy dowolny kontrkandydat przedstawi poparcie co najmniej 50 z 232 posłów ugrupowania. Wśród potencjalnych następców wymienia się m.in. dotychczasowego zastępcę Corbyna, Toma Watsona, i Angelę Eagle, która do niedawna piastowała w gabinecie cieni funkcję minister ds. biznesu.
Autor: mw//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BIS