Co powiedział Castro, a zrozumiał Obama?

 
Fidel nie pełni żadnej oficjalnej funkcji w państwieTVN24

W ubiegłym tygodniu prezydent USA usłyszał od Raula Castro, że kubański przywódca jest gotów rozmawiać nawet o prawach człowieka. Fidel Castro wyjaśnia jednak, co jego brat miał na myśli.

- Oświadczaliśmy rządowi północnoamerykańskiemu, że jesteśmy otwarci na dialog o wszystkim, w tym także o prawach człowieka, wolności prasy, więźniach politycznych, o wszystkim o czym będą chcieli rozmawiać - mówił Raul Castro w ubiegłym tygodniu. Odpowiadał tym samym na apel sekretarz stanu USA Hillary Clinton, która wcześniej wezwała władze Kuby do dokonania przekształceń demokratycznych i zwolnienia więźniów politycznych.

Fidel: Obama źle zrozumiał mojego brata

Na słowa kubańskiego prezydenta zareagował z nadzieją prezydent Barack Obama. Zastrzegł jednak od razu, iż przed podjęciem inicjatyw poprawy stosunków z Kubą, oczekuje na oznaki gotowości władz tego kraju do zmian demokratyzacyjnych.

Wymienił tu dwie sprawy: zwolnienie kubańskich więźniów politycznych oraz zmniejszenie podatku od sum, przekazywanych na Kubę przez rodaków mieszkających w USA.

Dysydenci za szpiegów

Ale jeśli Obama oczekiwał kolejnego ruchu ze strony Kubańczyków, jego nadzieje rozwiał właśnie Fidel Castro, który oficjalnie jest już na emeryturze. Jak wynika z jego wtorkowego eseju zamieszczonego w internecie Obama "źle zinterpretował" deklarację Raula.

Jak podkreślił Fidel, zwolnienie opozycjonistów na Kubie zależeć będzie od uwolnienia skazanych na kary więzienia w USA Kubańczyków, oskarżonych w 2001 roku o szpiegostwo na rzecz Hawany. Raul Castro jeszcze w grudniu 2008 roku miał proponować wymianę politycznych więźniów na pięciu kubańskich agentów. USA odrzuciły wówczas ideę takiej wymiany.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24