Dziesięć osób zostało rannych, w tym dwie ciężko, gdy w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Nantes w zachodniej Francji w poniedziałek wjechała furgonetka - poinformowały źródła policyjne.
Według tych źródeł kierowca, który po tym incydencie zadał sobie dziewięć ciosów nożem, jest ciężko ranny.
Dzień po ataku w Dijon
- Obecnie żadne zeznania świadków nie wskazują, by miał on motywy religijne - powiedziało agencji AFP to źródło.
Kierowca wjechał w stoisko, przy którym serwowane było grzane wino i przed którym było wielu ludzi - powiedział jeden ze świadków.
To kolejny taki incydent we Francji. W niedzielę w Dijon we wschodniej części kraju mężczyzna z zaburzeniami psychicznymi, który od 2001 roku wielokrotnie był hospitalizowany, wjeżdżał samochodem w pieszych z okrzykiem "Allah Akbar" (Bóg jest wielki). Ranił 13 osób.
Z kolei w sobotę z tym samym okrzykiem inny mężczyzna, 20-latek pochodzący z Burundi, zaatakował nożem policjantów na komisariacie w Joue-les-Tours w środkowo-zachodniej Francji. Zanim został zastrzelony, ranił trzech funkcjonariuszy. Policja sądzi, że atak ten był motywowany radykalnym islamem, a takie przekonania napastnik przejął kilka lat temu od brata.
Autor: kka / Źródło: PAP