Chwaliła się, że uciekła z kwarantanny. Przyszła do niej policja

Władze chcą przymusowej hospitalizacji 32-letniej Ałły Iljinej, która uciekła z oddziału kwarantanny szpitala zakaźnego w Petersburgu - poinformowały rosyjskie media.

Jak podają media, przymusowej hospitalizacji Ałły Iljinej chce główna lekarz sanitarna Petersburga Natalia Baszkietowa. Skierowany w sprawie krnąbrnej pacjentki pozew został jednak cofnięty, ponieważ złożono go w sądzie niewłaściwym dla miejsca zamieszkania kobiety. W pozwie jako strona zainteresowana wystąpił szpital zakaźny im. Botkina w Petersburgu i jeden z miejskich komisariatów policji.

"Iljina unika rozmów z pracownikami medycznymi i odmawia dobrowolnego powrotu do szpitala chorób zakaźnych. Jej badanie lekarskie nie zostało w pełni zakończone, co może prowadzić do rozprzestrzeniania się niebezpiecznej choroby zakaźnej" - napisała w pozwie Baszkietowa.

"Główna lekarz sanitarna poprosiła sąd o podjęcie decyzji o obowiązkowym umieszczeniu w szpitalu pozwanej przynajmniej do 19 lutego" - podała w czwartek rosyjska agencja Regnum.

Testy na obecność koronawirusa i ucieczka ze szpitala

11 lutego Ałła Iljina napisała na swoim koncie na Instagramie, że 7 lutego udało jej się uciec ze szpitala zakaźnego im. Botkina, do którego najpierw sama się zgłosiła, a potem zażądała zwolnienia, ponieważ testy nie wykazały u niej koronawirusa. Wpis przedrukowały rosyjskie portale. O incydencie Rosjanka opowiedziała także dziennikarzom. Mówiła, że po czterech dniach od ucieczki nie zainteresowali się nią zarówno lekarze, jak i policja.

Regiony Rosji, gdzie zostały zamknięte przejścia graniczne z Chinami
Regiony Rosji, gdzie zostały zamknięte przejścia graniczne z Chinami
Źródło: Wikipedia, tvn24.pl

Mieszkanka Petersburga była na wycieczce w Chinach, skąd wróciła 30 stycznia. W kolejnych dniach dwukrotnie poddała się testom na obecność koronawirusa, a 4 lutego rozbolało ją gardło. Zgłosiła się po pomoc i zabrano ją do szpitala, gdzie lekarz po badaniach zapewnił ją, że jest zdrowa, ale nakazał pozostanie na oddziale przez dwa tygodnie (tyle wynosi okres kwarantanny osób z podejrzeniem koronawirusa).

Iljina zdołała jednak otworzyć zamek elektromagnetyczny. Opuściła szpital, za co - według władz - musi być pociągnięta do odpowiedzialności administracyjnej.

Cykl reprodukcyjny koronawirusa
Cykl reprodukcyjny koronawirusa
Źródło: PAP/Adam Ziemienowicz

Główny lekarz szpitala im. Botkina, Aleksiej Jakowliew nazwał jej zachowanie "aspołecznym". Powiedział petersburskiej telewizji Piatyj Kanał, że pacjentka przyjechała do nich z podpisanym rozporządzeniem od głównego lekarza sanitarnego w Petersburgu, w którym została poinformowana o konieczności obserwacji medycznej.

Nie otworzyła drzwi

W czwartek do domu Iljinej przyszła policja i przedstawiciele państwowego urzędu Rospotriebnadzor, zajmującego się kwestiami sanitarnymi. Kobieta jednak nie otworzyła im drzwi. Jej obrońca Witalij Czerkasow tłumaczył rosyjskiej sekcji BBC, że czekała na jego przyjście. Policjanci i pracownicy Rospotriebnadzoru mieli mu powiedzieć przez telefon, że chcieliby ją zbadać w "warunkach domowych". Czerkasow przypuszcza jednak, że obecność policji mogła świadczyć o tym, że zamierzali jego klientkę siłą doprowadzić do sądu.

W Rosji jak dotąd potwierdzono dwa przypadki zakażenia koronawirusem, wykrytego u obywateli Chin przebywających w azjatyckiej części Rosji: w Kraju Zabajkalskim i w obwodzie tiumeńskim. Jak podało w środę radio Echo Moskwy, zakażeni zostali wyleczeni i wypisani ze szpitali w Czycie i Tiumeni na Syberii.

Czytaj także: