W Chinach trwają demonstracje przeciwko surowej polityce "zero covid". W Szanghaju obywatele głośno domagali się odsunięcia od władzy Komunistycznej Partii Chin i jej sekretarza generalnego Xi Jinpinga. "Dla politycznej formacji, dla której nie ma większego priorytetu niż utrzymanie się przy władzy, jest to największe wyzwanie" - pisze BBC.
Chińskie władze stosują politykę "zero covid", która wiąże się z restrykcjami określanymi jako najsurowsze na świecie. Powracające lockdowny, regularne przymusowe badania, ograniczenia podróży, wszechobecne kontrole i inwigilacja przy użyciu aplikacji śledzących w telefonach komórkowych wywołują niezadowolenie społeczne i uderzają w gospodarkę, co dodatkowo irytuje mieszkańców.
Według opublikowanego w czwartek raportu firmy analitycznej Nomura lockdowny dotykają obecnie obszary odpowiadające za 21,1 proc. PKB Chin, podczas gdy miesiąc temu było to 9,5 proc. PKB. Prognozuje się, że w nadchodzących tygodniach w lockdownach będzie już 30 procent chińskiej gospodarki.
Restrykcje dotykają obecnie 412 milionów Chińczyków, którzy swój gniew wyrażają na ulicach wielu miast w kraju.
"Rzadki publiczny protest przeciwko przywódcom kraju"
"Akty sprzeciwu nie są w Chinach niczym niezwykłym. Na przestrzeni lat spontaniczne, lokalne akty sprzeciwu były wywołane przez szereg różnych problemów: od toksycznych zanieczyszczeń po nielegalne zawłaszczanie ziem lub złe traktowanie obywateli przez policję. Ale tym razem jest inaczej" - napisano w niedzielę na łamach BBC.
Jak słychać na nagraniach, opublikowanych przez Reutersa, mieszkańcy Szanghaju w trakcie protestu krzyczeli "Precz z Komunistyczną Partią Chin!" i "Precz z Xi Jinpingiem". Słychać było także inną wersję zawołania - jeden z protestujących woła: "Xi Jinping!", a inni odpowiadają: "Ustąp!".
BBC podkreśla, że "jak szokujące jest słuchanie tłumu w Szanghaju wzywającego przywódcę Chin do rezygnacji", bo jego publiczna krytyka jest w Chinach "niezwykle niebezpieczna" i może grozić pozbawieniem wolności.
"Dla politycznej formacji (Komunistycznej Partii Chin), dla której nie ma większego priorytetu niż utrzymanie się przy władzy, jest to największe wyzwanie" - komentuje BBC.
Reuters z kolei pisze, że w Szanghaju doszło do "rzadkiego publicznego protestu przeciwko przywódcom kraju". Agencja odnotowuje, że do spacyfikowania demonstrantów wysłano wielu policjantów.
BBC ocenia także, że chiński rząd "absolutnie nie docenił rosnącego niezadowolenia" ze strategii 'zero covid' i przypomina, że jest ona "nierozerwalnie" związana z Xi, którego rząd zapewnił, że nie zamierza odchodzić od tego rodzaju polityki wobec koronawirusa.
Co więcej - dodaje BBC - Xi nie będzie łatwo się z niej wycofać. Przywódca Chin "miał trzy lata na przygotowanie się do możliwego zniesienia lockdownu, ale zamiast budować więcej szpitalnych oddziałów intensywnej terapii i akcentować potrzebę szczepień ochronnych, zainwestował ogromne środki w masowe testy na koronawirusa i miejsca do izolacji mające wygrać z wirusem, który nigdy w pełni nie zniknie".
Źródło: BBC, PAP