Szefowa unijnej dyplomacji zdumiona słowami Pekinu

Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas
Kaja Kallas na posiedzeniu unijnych ministrów w Brukseli
Źródło: Reuters
Kaja Kallas potwierdziła słowa szefa chińskiej dyplomacji, który wprost powiedział jej, że Chiny nie mogą zaakceptować ewentualnej porażki Rosji w Ukrainie. Wypowiedź przedstawiciela Pekinu, cytowana wcześniej przez media, jest sprzeczna z prezentowanym oficjalnie stanowiskiem Chin, które zapewniają o swojej neutralności.
Kluczowe fakty:
  • Chiny oficjalnie deklarują, że są neutralne względem ataku Rosji na Ukrainę. Od początku konfliktu udzielają jednak Moskwie ogromnego wsparcia.
  • Kaja Kallas przyznała, że słowa, które usłyszała od chińskiego dyplomaty, były dla niej zdumiewające.
  • Wcześniej o treści tej rozmowy nieoficjalnie informowały już media.

Spotkanie szefów dyplomacji Unii Europejskiej i Chin odbyło się 2 lipca w Brukseli. Niedługo po nim światowe media przekazały, że szef chińskiego MSZ Wang Yi powiedział na spotkaniu, że Pekin nie może zaakceptować porażki Rosji w wojnie w Ukrainie. Argumentował, że ewentualna porażka Moskwy mogłaby pozwolić Stanom Zjednoczonym na skupienie całej uwagi na Chinach.

W czwartek doniesienia te Kaja Kallas potwierdziła w rozmowie z japońską telewizją NHK. Dodała, że była zdumiona słowami chińskiego dyplomaty. Zadeklarowała także, że stawia sobie za cel zwiększenie wysiłków na rzecz powstrzymania Chin od dostarczania Rosji produktów podwójnego zastosowania. Dobra formalnie cywilne, ale mające też zastosowanie wojskowe, m.in. metale ziem rzadkich, elektronika czy czujniki, pozwalają Pekinowi udzielać Moskwie ogromnego wsparcia bez formalnego łamania sankcji.

Sprzeczne stanowisko Chin

Ujawnione słowa Wanga są sprzeczne z publicznie deklarowanym przez Chiny stanowiskiem neutralności wobec wojny Rosji przeciwko Ukrainie, które wojnę tę nazywają "kryzysem w Ukrainie". Jednak są zgodne z ocenami ekspertów, że Pekin postrzega sukces Rosji w tej wojnie jako korzystny dla własnych interesów strategicznych, zwłaszcza w odwracaniu uwagi Stanów Zjednoczonych od Chin.

Kilka dni po spotkaniu w Brukseli rzeczniczka chińskiego MSZ Mao Ning została zapytana o doniesienia medialne na temat słów szefa chińskiej dyplomacji. Powtórzyła wówczas konsekwentnie podtrzymywane stanowisko Pekinu. - Chiny nie są stroną konfliktu ukraińskiego - powiedziała Mao. - Nasze stanowisko wobec kryzysu ukraińskiego jest obiektywne i konsekwentne: negocjacje, zawieszenie broni i pokój. Przedłużający się kryzys na Ukrainie nie służy niczyim interesom - twierdziła.

Jak jednak zauważa stacja CNN, publiczne oświadczenia przedstawicieli chińskich władz na temat wojny na Ukrainie "maskują bardziej złożony obraz" sytuacji. Stacja przypomniała, że zaledwie kilka tygodni przed rozpoczęciem pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę przywódca Chin Xi Jinping ogłosił "partnerstwo bez granic" z Moskwą, a od tego czasu więzi polityczne, wojskowe i gospodarcze obu krajów się zacieśniły.

Chiny nigdy nie potępiły przy tym rosyjskiej agresji czy zaangażowania północnokoreańskich żołnierzy do walki na froncie, a także sprzeciwiają się sankcjom nakładanym na Rosję. 

OGLĄDAJ: "Chiny mogą wyciągnąć asa z rękawa"
pc

"Chiny mogą wyciągnąć asa z rękawa"

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: