Na poczcie w Charkowie wziął 11 zakładników. "Wszyscy uwolnieni, napastnik aresztowany"

Aktualizacja:
Mężczyzna wziął zakładników na poczcie w Charkowie
Mężczyzna wziął zakładników na poczcie w Charkowie
Google Earth
Mężczyzna wziął zakładników na poczcie w CharkowieGoogle Earth

Mężczyzna, który najprawdopodobniej miał przytroczone do ciała ładunki wybuchowe, wziął 11 zakładników w urzędzie pocztowym w Charkowie na wschodzie Ukrainy. Wśród zakładników było dwoje dzieci. Policji udało się uwolnić wszystkich przetrzymywanych. Sprawca został aresztowany.

"Wszyscy zakładnicy zostali uwolnieni w Charkowie, a napastnik aresztowany" - napisał na Twitterze prezydent Petro Poroszenko. Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow opublikował z kolei zdjęcie mężczyzny z krwią spływającą po twarzy, trzymanego przez policjanta.

Żaden z zakładników nie został poszkodowany.

Jeden ze świadków, cytowany przez agencję Reutera, widział na miejscu zdarzenia policjantów z oddziału specjalnego w zielonym kamuflażu, którzy przeprowadził szturm na budynek poczty.

Chciał ukraść

Z wcześniejszych wypowiedzi funkcjonariuszy policji wynika, że mężczyzna wszedł do budynku poczty w masce, z zamiarem dokonania kradzieży. Wziął 11 zakładników. Pięcioro z nich - trzy kobiety i dwoje dzieci - zostało zwolnionych wcześniej.

Policja potwierdziła, że kontaktowała się z mężczyzną za pośrednictwem telefonów zakładników.

- Mężczyzna, którego tożsamość nie została jeszcze ustalona, zachowuje się spokojnie, nie postawił dotąd żądań i pozostaje w kontakcie z policją za pomocą telefonów zakładników - mówił wtedy szef regionalnej policji, Ołeh Bech.

Ładunki wybuchowe włożył do butelek

Antoni Gieraczenko, doradca Awakowa, powiedział już po zakończeniu akcji, że wśród zakładników byli pracownicy i klienci poczty. Jednemu z nich udało się zadzwonić na policję z wnętrza budynku.

"Patrole przybyły na miejsce napadu w ciągu kilku minut" - napisał na Facebooku Gieraczenko.

"Złodziej zdał sobie sprawę, że nie może teraz bezpiecznie opuścić miejsca zbrodni z łupem i postanowił oświadczyć, że bierze wszystkich zakładników" - dodał.

Jedno z dzieci zatrzymanych przez mężczyznę, po uwolnieniu powiedziało lokalnym mediom, że napastnik umieścił ładunki wybuchowe w butelkach. Zdaniem chłopca, mężczyzna groził, że wysadzi się w powietrze. Miał również utrzymywać, że cierpi na raka mózgu.

Jak przekazał szef regionalnej policji, sprawca napadu powiedział także, że jego obawy budzi niedawna wymiana jeńców między władzami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami w Donbasie. Zdaniem mężczyzny, należało uwolnić więcej więźniów.

Wymiana jeńców - największa od wybuchu konfliktu na wschodniej Ukrainie w 2014 roku - odbyła się w środę. Objęła 233 osoby przekazane przez Ukrainę oraz 74 jeńców, uwolnionych przez separatystów.

Autor: mm,JZ//rzw / Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Google Street View