Administracja USA nie zamierza orzekać, czy w Egipcie doszło do wojskowego zamachu stanu - oświadczył w czwartek wicesekretarz stanu William Burns. Taka interpretacja ostatnich wydarzeń oznaczałaby automatyczne wstrzymanie amerykańskiej pomocy dla Egiptu.
Przemawiając przed Kongresem w czwartek (piątek czasu polskiego), wicesekretarz stanu William Burns powiedział, że amerykańska administracja nie jest prawnie zobowiązana do oceny, czy odsunięcie od władzy islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego przez armię należy traktować jako zamach stanu. Deklarowanie takiej oceny nie leżałoby w interesie USA - dodał. - Dalsze dostarczanie pomocy Egiptowi, zgodne z naszym prawem, jest ważne dla naszego celu, czyli promowania odpowiedzialnej transformacji do demokratycznych rządów - zaznaczył Burns. Zapowiedział, że administracja prezydenta Baracka Obamy będzie współpracować z Kongresem w tej kwestii.
USA nie chcą uznać zamachu stanu
Już na początku lipca Biały Dom podkreślał, że w interesie USA nie jest natychmiastowa zmiana programu pomocowego dla Egiptu.
Zgodnie z amerykańskim prawem uznanie, że w kraju otrzymującym pomoc od USA doszło do zamachu stanu, Waszyngton musiałby wstrzymać pomoc dla Kairu.
W środę Obama ogłosił, że ze względu na niestabilną sytuację w Egipcie Stany Zjednoczone wstrzymają wysłanie Egiptowi kolejnych czterech myśliwców F-16. Amerykańska pomoc dla Egiptu - ok. 1,3 mld dol. rocznie - pokrywa prawie 80 proc. potrzeb, jeśli chodzi o wyposażenie armii i stanowi prawie jedną trzecią budżetu sił zbrojnych Egiptu.
Autor: rf//gak / Źródło: PAP