- Spotkanie amerykańskiego prezydenta z niemieckim kanclerzem dotyczyło głównie wojny w Ukrainie, ewentualnych sankcji przeciwko Rosji, a także innych zagadnień z dziedziny bezpieczeństwa.
- Trump zadeklarował, że pozostawi amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Niemczech.
- Deklaracja padła mimo wcześniejszych sygnałów ze strony administracji, że USA zredukują swoją obecność w Europie.
Zapytany przez niemiecką dziennikarkę o to, czy pozostawi amerykańskich żołnierzy rozmieszczonych w Niemczech, Donald Trump odparł: - Odpowiedź brzmi: tak. Będziemy o tym rozmawiać, ale jeśli chcieliby ich tam mieć, to tak. Mamy ich dużo, około 45 tysięcy żołnierzy. To całe miasto, jeśli się nad tym zastanowić. To dobry rozwój gospodarczy. To dobrze opłacani żołnierze i wydają dużo pieniędzy w Niemczech.
- Ale relacje z Niemcami są bardzo ważne, więc tak, zrobimy to, bez problemu - dodał. Prezydent USA ocenił, że to dobrze, iż Niemcy zaczęły wydawać więcej na swoją obronę, choć żartował, że - jego zdaniem - nie zgodziłby się z tym gen. Douglas MacArthur, który przestrzegał po II wojnie światowej przed pozwoleniem Niemcom na ponowne zbrojenie się.
Trump o "niesamowitej nienawiści" między Zełenskim a Putinem
Mówiąc o Ukrainie, Trump ocenił, że w najbliższej przyszłości nie dojdzie do zakończenia wojny tego kraju z Rosją. W jego opinii stanie się tak ze względu na "niesamowitą nienawiść" między przywódcami, Wołodymyrem Zełenskim i Władimirem Putinem, i samymi państwami. Pytany jednak o to, czy zrealizuje swoje wielokrotnie ponawiane groźby nałożenia sankcji na Rosję, Trump oznajmił, że zrobi to, kiedy uzna, że wojny nie da się zatrzymać. Zapewnił, że będzie wówczas "bardzo, bardzo twardy". Trump podkreślił, że data graniczna, do której musi zostać wypracowane porozumienie Moskwy z Kijowem, istnieje "w jego umyśle". Zaznaczył jednak, że konsekwencje jego "twardych" działań może odczuć nie tylko Rosja.
- Szczerze mówiąc, to może dotyczyć obu krajów (również Ukrainy - red.). Wiecie, do tanga trzeba dwojga, więc będziemy bardzo twardzi - czy to chodzi o Rosję, czy kogokolwiek innego - dodał.
Pytany o stosunek do szykowanej przez Kongres ustawy o sankcjach na Rosję, Trump przyznał, że nie zapoznał się z nią w szczegółowy sposób. Jednocześnie zapewnił, że Kongres będzie się kierował jego wolą. Ocenił też, że jest to "surowa ustawa".
"Nie powinieneś tego robić"
Trump powiedział, że podczas swojej środowej rozmowy z Władimirem Putinem porównał sytuację między Rosją i Ukrainą do "dwojga dzieci bijących się jak szalone". - Oni nienawidzą się nawzajem i walczą, a ty próbujesz ich rozdzielić. Nie chcą być rozdzieleni i czasami lepiej pozwolić im walczyć przez chwilę, a potem ich rozdzielić. I wczoraj podałem tę analogię Putinowi - relacjonował Trump. Mówił też, że prosił rosyjskiego przywódcę, by nie podejmował odwetu za ukraiński atak na rosyjskie bazy lotnicze.
Jednocześnie przyznał, że spodziewa się kolejnych walk. - On (Putin) zaatakował. A oni (Ukraińcy też) zaatakowali dość ostro. Weszli głęboko do Rosji. On (Putin) powiedział: "Nie mamy innego wyboru, jak zaatakować" i, biorąc to pod uwagę, prawdopodobnie nie będzie to przyjemne - opowiadał amerykański prezydent. - Nie podoba mi się to. Powiedziałem mu: "Nie rób tego". Nie powinieneś tego robić. Powinieneś to przerwać. Ale znowu: jest dużo nienawiści - opisywał Trump.
Merz poinformował, że zamierza w rozmowie z Trumpem omówić to, co Zachód może zrobić, by doprowadzić do końca wojny Moskwy z Kijowem - w tym użycie sankcji. Kanclerz przypomniał o piątkowej rocznicy lądowania aliantów w Normandii i podkreślił, że - podobnie jak wówczas - Stany Zjednoczone mają wielką szansę zakończyć wojnę w Europie. Trump odparł, że lądowanie w Normandii "nie było dla was (Niemców) dobrym dniem". Merz przyznał, że owszem, ale w długiej perspektywie było to dobre dla jego kraju, ponieważ Stany Zjednoczone wyzwoliły Niemcy spod władzy hitlerowskiej.
Szef rządu w Berlinie stwierdził, że Trump jest jedynym człowiekiem na Ziemi, który może doprowadzić do zakończenia wojny, wywierając większy nacisk na Rosję. Niemiecki kanclerz przypomniał też, że - w przeciwieństwie do Rosji - Ukraina nie atakuje celów cywilnych i dodał, że on, ze swojej strony, jasno opowiada się po stronie Kijowa. Pytany o poparcie dla Ukrainy, Trump odpowiedział z kolei, że "jest z Ukrainą". Wspomniał też amerykańsko-ukraińską umowę o minerałach, lecz dodał zaraz potem, że jego głównym celem jest zakończenie wojny.
Trump przekonywał, że Putin nie jest jego przyjacielem - i że w ogóle nie ma przyjaciół, Mówił także, że był "twardy" wobec Rosji. Powołał się przy tym na sankcje przeciwko gazociągowi Nord Stream 2, nakładane przez niego podczas pierwszej kadencji prezydenckiej (2017-21).
W pewnym momencie niemiecki kanclerz wtrącił, że Nord Stream "był błędem". - To był błąd, bo mówiłem Angeli (Merkel - red.) - dodał.
Niecodzienny prezent od niemieckiego kanclerza dla Trumpa
Czwartkowa wizyta Merza była jego pierwszą wizytą w Białym Domu od objęcia władzy. Kanclerz podkreślił jednak, że po raz pierwszy w życiu odwiedził Biały Dom w 1982 roku, za rządów Ronalda Reagana.
Na początku spotkania Merz wręczył Trumpowi oprawiony w złotą ramę akt urodzenia dziadka Trumpa, Friedricha, który wyemigrował do USA z Niemiec pod koniec XIX wieku.
Autorka/Autor: akr, mjz/lulu, ads
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CHRIS KLEPONIS / POOL